Łodzianie potrzebowali krótkiej chwili, żeby wejść na wysokie obroty, ale jeszcze w pierwszej kwarcie zdołali odskoczyć swoim rywalom. Po tym, jak gospodarze wyrównali wynik na 18:18, stuprocentowa skuteczność ełkaesiaków w kolejnych akacjach dała im sześciopunktowe prowadzenie. W kolejnych minutach różnice udało się nawet powiększyć, tak że na siedem sekund przed końcem kwarty ta wyniosła już jedenaście punktów, ale chwilę później Trefl zniwelował ją celną trójką.
Prawdziwym pokazem sił była jednak druga odsłona meczu. Ełkaesiacy raczej się w niej nie mylili, ale kiedy już piłka po ich rzutach nie trzepotała w siatce, najczęściej udawało się ją zbierać i rozpoczynać kolejną akcję. Po drugiej stronie parkietu nieskuteczność i własne błędy męczyły gospodarzy, przez co trudno było im nawiązać wyrównaną walkę. W efekcie ŁKS Coolpack przed przerwą prowadził już 55:39.
Zadyszka w drugiej połowie
Na początku trzeciej kwarty podopieczni Piotra Trepki powiększyli swoją przewagę do 23 punktów, dzięki czemu suchą stopą przeszli przez moment swojego kryzysu. W dwie minuty, kiedy biało-czerwono-biali złapali gorszą formę i nie byli w stanie trafić piłką do kosza, gospodarze zdołali odrobić aż osiem punktów straty. Impuls do pobudki dała celna trójka Marcina Tomaszewskiego i łodzianie wrócili do swojej gry.
Historia powtórzyła się z resztą w czwartej kwarcie. Osiemnastopunktowa zalicza łodzian szybko wzrosła do 20 punktów, po czym inicjatywę na dwie minuty przejęli gospodarze. Spokój i dojrzałość, czym w swojej grze imponowali ełkaesiacy, pozwoliły jednak na zatrzymanie rozpędzonych rywali i bezpieczne utrzymanie przewagi do końcowej syreny.
ŁKS Coolpack Łódź pierwszy raz w tym sezonie zanotował serię dwóch zwycięstw z rzędu. Na kolejną okazję do wygranej łodzianie będą musieli chwile jednak zaczekać, bowiem ich kolejne spotkanie zaplanowane jest dopiero na 1 grudnia.
Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot – ŁKS Coolpack Łódź 87:100 (26:34, 13:21, 22:24, 26:21)