Fabrykanci walczyli o dostęp do wody, ponieważ jej niedostatek oznaczał poważne problemy w utrzymaniu ciągłości produkcji przędzy i tkanin. W samym mieście i jego okolicach nie było rzeki z czystą wodą, gwałtownie zmniejszyły się zasoby wód podziemnych, zasilanych przez padające deszcze i topniejący śnieg.
- ZOBACZ TAKŻE: Park Helenów wyglądał kiedyś zupełnie inaczej. Możesz go nie poznać!
Woda sprowadzana z odległości 50 km
Po licznych badaniach terenowych Lindley stwierdził, że znalazł wodę dla Łodzi, tyle że… trzeba ją sprowadzać z odległości, bagatela 50 km! Przekonywał, że dolina rzeki Pilicy między Piotrkowem a Tomaszowem jest niezwykle zasobna w wody podziemne, warstwy wodonośne występują na niewielkiej głębokości od 20 do 40 metrów.
Niebieskie Źródła
Inżynier zalecał czerpanie wody dla Łodzi z krasowych wywierzysk pod Tomaszowem zwanych niebieskimi, błękitnymi lub modrymi źródłami, wychwalał ich wydajność – 220 litrów na sekundę, doceniał ich krystaliczność oraz korzystny skład mineralny. Woda w Niebieskich Źródłach miała być czerpana z trzech 30-metrowych studni (szacowana wydajność na poziomie 25 tys. m³ wody na dobę) oraz z ujęcia wody gruntowej „Grzmiące Źródła” w Smardzewicach. Miał tam powstać na głębokości 3-4 metrów ceglany kanał o długości ok. 2 km. Przez przepuszczalne, pozbawione fug dno kanału miała napływać woda gruntowa o szacowanej objętości 25 tys. m³ na dobę.
W Lubiaszowie, 12 km na południe od Tomaszowa, na lewym brzegu Pilicy Lindley planował wiercenie kolejnych studni na odcinku 4 km. Ich wydajność szacował również na 25 tys. m³ wody na dobę. Ogółem wydajność z trzech systemów poboru wody wynosiła 75 tys. m³ na dobę.