ŁKS Łódź dobrze wszedł w spotkanie i przez pierwsze 20 minut dominował. Jednak wtedy do akcji weszli kibice z Łodzi, których zachowanie można uznać za skandaliczne. Na murawę poleciały race, a z trybun zostały odpalone fajerwerki. Zapewne był to wyraz rozczarowania postawą swojej drużyny na początku rozgrywek, ale w efekcie sędzia przerwał mecz i odesłał zawodników do szatni. W powietrzu wisiał walkower. Na szczęście po kilkunastu minutach fani ŁKS się uspokoili i można było wznowić grę. A ta dostarczyła sporo emocji.
Wymuszona przerwa nie wybiła z rytmu Rycerzy Wiosny, którzy otworzyli wynik w 32. min. Łodzianie odebrali piłkę w środku pola, Kupczak dośrodkował w pole karne, a futbolówkę do siatki wbił Arasa. I na tym goście się nie zatrzymali. Raptem dwie minuty później znów znaleźli drogę do bramki Poznaniaków. Tym razem Hiszpan zaliczył asystę. Dośrodkował z prawej strony na dalszy słupek, gdzie stał Młynarczyk. Ten miał problemy z przyjęciem futbolówki, ale w końcu ją opanował i strzelił pod poprzeczkę. Warta jeszcze próbował wykorzystać 7 doliczonych minut, ale przytomnie zachował się Bomba i łodzianie schodzili z boiska z czystym kontem.
Emocjonująca druga połowa
Choć wydaje się to niemożliwe, to pierwsza połowa była tylko preludium. W drugiej części spotkania rozwiązał się worek z golami. Zaczęła Warta od bramki kontaktowej. W 49. min. błąd popełniła łódzka defensywa. Gospodarze dośrodkowali z rzutu rożnego, a obrońcy przyjezdnych nie zdołali wybić piłki. Wykorzystał to Bartkowski, który oszukał Bombę. Na odpowiedź ze strony ŁKS nie trzeba było długo czekać, bo raptem dwie minuty. Tym razem w roi głównej Feiertaga, który dobrze przyjął podanie od Mokrzyckiego w polu karnym i podwyższył prowadzenie.
I kiedy już się wydawało, że łodzianie mają wszystko pod kontrolą, Warta znów złapała oddech. Bombę pokonał tym razem były zawodnik ŁKS. Szeliga przyjął piłkę na prawym skrzydle, którą z drugiej strony boiska po przekątnej podał mu Pawłowski. Przedryblował i lewą nogą celnie strzelił w stronę bramki. Znów zaczęły się emocje. Na szczęście łodzianie poradzili sobie z presją. W 75. min Zając minął obrońców Warty na lewym skrzydle i dostrzegł nadbiegającego środkiem Mokrzyckiego. Szybkie podanie, natychmiastowy strzał i znów łodzianie cieszyli się z gola. Po tym ciosie poznaniacy już się nie podnieśli, a ŁKS mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.