Sytuacja na rynku inwestycji jest coraz trudniejsza. Ceny surowców, ich dostępność, ceny paliwa, odpływ pracowników z Ukrainy, stopy procentowe kredytów rosną z dnia na dzień.
Przykład z ostatnich dni: miasto planowało remonty dwóch ulic na Sikawie: Wiślickiej i Spartakusa. Kosztorys wykazał budżet na poziomie 5 mln zł. Tymczasem najtańsza oferta w przetargu na jedno tylko z tych zadań wyniosła ponad 9 mln. Obu inwestycji zrealizować się nie da.
Sytuacja na rynku jest tak niestabilna, że firmy proszą o przesunięcie terminów na składanie ofert do przetargów. Dzisiaj nie są w stanie skalkulować swoich kosztów, bo już jutro wyliczenia będą nieaktualne.
– Firmy, które już realizują dla nas inwestycje, bardzo narzekają na nieustabilizowany rynek kosztów – mówi Agnieszka Kowalewska-Wójcik, dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich. – Nie ma właściwie projektu, którego wykonawca nie chciałby renegocjować umowy. Ramy tych negocjacji określają przepisy Prawa Zamówień Publicznych, a te nie pozwalają na każde ustępstwo wobec wykonawców, jakiego ci sobie zażyczą.