Piotr Baleja: Czy w presezonie udało się wykonać całą zaplanowaną pracę, czy jest coś jeszcze do dociągnięcia?
Kazimierz Moskal: Zawsze jest coś do poprawy. Niestety tego czasu na letnie przygotowania nie ma wiele i staramy się wykorzystywać go jak najlepiej. Cały czas doskonalimy pewne rzeczy i to przyniesie efekty.
Po sparingach wydaje się, że rewolucji taktycznej nie było. Czy na pierwszy mecz trener szykuje jakieś niespodzianki?
Chcemy być tak przygotowani, żeby żaden przeciwnik nas nie zaskoczył. Oczywiście mamy swój pomysł na grę. Czy będą niespodzianki? Tak jak wspominałem, wszystko zależy od gry przeciwnika. Nie można liczyć na to, że mamy coś fantastycznego, co zawsze wypali. To zostałoby szybko rozpracowane. Teraz każdy ma dostęp do meczów, analiza przeciwnika jest bardzo rozbudowana. Niektórzy posuwają się nawet do obserwacji treningów rywali. My będziemy przygotowywać się do każdego meczu indywidualnie i wtedy szykować różne warianty.
Jaki jest plan na to, żeby poprzedni sezon ŁKS w Ekstraklasie się nie powtórzył?
Plan jest prosty – dawać z siebie wszystko na boisku. Każdy punkt będzie na wagę złota. To jest piłka nożna, sport nieprzewidywalny. Drużyny, wychodząc na boisko, mają ten sam cel – wygrać. Nie da się zaplanować sezonu co do meczu. Nie możemy wyjść z nastawieniem, że w Warszawie nie możemy liczyć na punkty, ale w Chorzowie już powalczymy. Trzeba zawsze grać na maksa.