Niespodziewana wygrana z drużyną z Opola zdecydowanie wlała w serca kibiców nadzieję, że Widzew stać na wiele i utrzymanie się w czołowej ósemce jest realne. Niestety, później przyszło mocne załamanie formy. Porażka z ostatnią w tabeli Legią Warszawa miała wymiar nie tylko prestiżowy, ale również rozpoczęła fatalną passę łódzkiej drużyny. Później przyszła sroga lekcja futsalu od Constractu Lubawa. Porażka 5:0 na własnym parkiecie była kolejnym trudnym ciosem. Wydawało się, że następny mecz rozgrywany w ramach Pucharu Polski z pierwszoligowym Eurobusem Przemyśl mógł być przełamaniem.
Niestety, kontuzje i grypa, które zdziesiątkowały sztab i zawodników, sprawiły, że Widzew i to spotkanie przegrał. Kilka dni później przyszła porażka z Red Dragons Pniewy i kolejna wysoka przegrana – tym razem pięć bramek widzewiakom wbiła Jagiellonia Białystok. Blisko przełamania było w 22. kolejce w meczu z Bochnią. Tam niestety łodzianie stracili bramkę na 2:2 na dwie sekundy przed końcem meczu.