Pomysł na bycie saunamistrzem zrodził się w jego głowie kilka lat temu. Mateusz poszukiwał pracy i znalazł ją w koszalińskim parku wodnym.
– Myślałem, że to będzie zwykła obsługa klienta, ale okazało się, że muszę być też saunamistrzem. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym zawodem, dlatego zacząłem się go uczyć. Powoli wchodziłem w saunowy świat i uświadomiłem sobie, że to mi się podoba – mówi Mateusz.
Jego praca polega na wykonywaniu ceremonii saunowych. W specjalnie przygotowanych pomieszczeniach stoi elektryczny piec, na którym kładzie się rozgrzane kamienie. Mateusz polewa je wodą, a przy okazji umieszcza na nich lodowe kule, na których znajdują się aromaty eteryczne. Odtwarza także różnoraką muzykę.
– Moim zadaniem jest rozprowadzenie gorącego powietrza znad pieca na klientów. Robię to przy pomocy ręcznika albo dużego wachlarza – dodaje.
To bardzo męcząca czynność. Temperatura w saunie nierzadko sięga ok. 90°C, więc żeby machać ręcznikiem, trzeba być choć trochę wysportowanym. Poza tym po takim wysiłku często bolą ręce i ma się zakwasy.