Mecz od początku przebiegał pod dyktando gospodyń. Co prawda w pierwszym secie łodzianki potrzebowały nieco czasu, żeby złapać swój rytm, ale w połowie partii wszystko zaczęło się układać. W ataku brylowała Dudek i Gryka, która całkiem nieźle również blokowała. W efekcie w końcówce przewaga gospodyń była już wyraźna. Przyjezdne zatrzymały się na 18 punktach.
W drugim secie ŁKS Commercecon już nie potrzebował czasu na ԩrozkręcanie się”. Od razu ruszył do ataku i narzucił swoje tempo gry. Znakomite spotkanie rozgrywała Dudek, której wtórowała Gryka. Na dobrym, stałym poziomie prezentowała się także Diouf. MKS Kalisz nie mógł nic zrobić. Mógł tylko patrzyć, jak dystans do faworytek rośnie. A te, rozpędzone, wygrały set do 14!
Kibice nieco strachu najedli się jedynie w trzeciej odsłonie. Przez większość partii łodzianki prowadziły, ale po zdobyciu 19 punktów złapały zadyszkę. Kaliszanki dogoniły wynik, wyszły na prowadzenie i w końcówce zrobiło się nerwowo. I tu kluczowe okazało się doświadczenie Diouf, która z chłodną głową zabrała się do pracy. Zdobyła trzy punkty z ataku, a pomogła jej blokiem Klaudia Alagierska. Po krótkiej grze na przewagi fani Łódzkich Wiewiór mogli odetchnąć z uglą.
ŁKS Commercecon Łódź – MKS Kalisz
3:0
(25:18, 25:14, 26:24)