ŁKS Łódź już po krótkiej chwili prowadzili 10:0. To okazało się na tyle znaczącą przewagą, że w pierwszej kwarcie pozwoliło ełkaesiakom na wiele spokoju. Co więcej, chwilę po rozpoczęciu drugiej kwarty różnica wzrosła do 18 punktów i wydawało się, że czeka nas bardzo jednostronne widowisko.
Nic bardziej mylnego. Poznaniacy przyjechali do Łodzi po swoje i nie zamierzali oddawać meczu bez walki. Jeszcze przed przerwą zniwelowali straty do czterech punktów i wrócili do gry.
Walka do końca
Po zmianie stron gra zdecydowanie bardziej się wyrównała. Przyjezdni nadrobili straty i od tego momentu nie odstępowali łodzian na krok. Dzięki temu każdy celny rzut oznaczał zmianę prowadzenia, ale i emocje do samego końca.
Od początku czwartej kwarty więcej wiatru w żagle złapali przyjezdni, którzy wyszli na dziesięciopunktowe prowadzenie. Łodzianie walczyli do końca i doszli rywali na jedną dwójkę, ale czasu na odrobienie strat już zabrakło.
O kolejne punkty łodzianie powalczą w sobotę (15 marca) podczas domowego meczu z Sokołem Łańcut.
ŁKS Coolpack Łódź – Enea Basket Poznań 84:86 (27:19, 23:27, 18:21, 16:19)