Dwa błędy, dwie bramki
Oba gole łodzianie stracili w pierwszej połowie. Już w 8 minucie Dawid Arndt musiał wyciągać piłkę z siatki. Dał się zmylić, bo z pola karnego strzelał Roginić, ale piłka zmieniła kierunek, uderzając wcześniej w innego zawodnika GKS-u Oskara Repkę, któremu został przypisany gol. Na tablicy pojawił się wynik 0:1. I wtedy kibice mogli jeszcze mieć nadzieje na szybkie odrobienie strat.
Tymczasem, zaledwie kilkanaście minut później, znów triumfowali przyjezdni. Tym razem błąd popełniła defensywa łodzian. Jeden z obrońców wybił piłkę z pola karnego… prosto na Roginicia, który po prostu nie mógł zmarnować takiej okazji. Głową umieścił futbolówkę między słupkami. I wówczas powróciły stare demony ŁKS-u, który rozbity nie potrafił znaleźć pomysłu na grę. Na szczęście zrehabilitować starał się bramkarz gospodarzy. W drugiej połowie katowiczanie mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale Arndt nie dopuścił do straty gola.
Jeszcze jest czas
Na szczęście porażka na inaugurację jeszcze niczego nie przekreśla. Niewiele też mówi o nowym zespole ŁKS-u. Trzeba pamiętać, że czas na przygotowania do nowego sezonu był bardzo krótki. Dlatego Kazimierz Moskal może teraz spokojnie przemyśleć, co zwiodło i wdrożyć ewentualne zmiany. Jaskóła wiosny nie czyni, a jedna porażka jeszcze o niczym nie decyduje.
ŁKS Łódź — GKS Katowice
0:2
Gole:
Rrepka (8’)
Roginić (24’)
ŁKS:
Arndt - Monsalve, Dąbrowski, Szeliga, Okhronchuk (71' Kowalczyk), Wszołek (60' Ibe-Torti), Trąbka, Kort (83' Moreno), Biel (60' Dankowski), Pirulo, Balongo (71' Radaszkiewicz)