ŁKS Łódź zagra u siebie z Pogonią Szczecin. I marzy, by uniknąć déjà vu

W filmie Matrix Lany i Lily Wachowski deja vu oznaczało, że maszyny mieszają w systemie. W Łódzkim Klubie Sportowym jest odwrotnie. Deja vu oznacza, że tego mieszania jest za mało i może pojawić się powtórka z sezonu 2019/2020.

piłkarz na murawie
Czy ŁKS ogra Pogoń Szczecin? fot. ŁKS
4 фото
piłkarz na murawie
piłkarz na murawie
piłkarz na murawie
ДИВІТЬСЯ
ФОТО (4)

Przed sezonem Kazimierz Moskal mówił, że jego zespół nie boi się powtórki z sezonu 2019/2020. Jednak początek sezonu pokazuje, że niestety powtórka z historii jest możliwa. 

Nikt nie nastawiał się na to, że pierwszy sezon w Ekstraklasie dla ŁKS będzie łatwy. Jednak niewielu spodziewało się, że wszystko będzie się aż tak komplikować. Po czterech kolejkach Rycerze Wiosny na 12 możliwych punktów mają zaledwie 3. Do tego dochodzi najgorszy bilans bramkowy w całej lidze. Przed meczem z Pogonią Szczecin trudno o optymizm. Jednak mimo wszystko trzeba go gdzieś szukać. Szans można upatrywać w dwóch kwestiach: po pierwsze, łodzianie na swoim stadionie są niepokonani od kilkunastu spotkań, a po drugie - Portowcy muszą jeszcze zagrać rewanż w eliminacjach Ligi Konferencji, a ewidentnie widać, że granie dwa razy w tygodniu nie sprzyja drużynie Jensa Gustaffsona. 

Problemy Pogoni

Szczecinianie również nie są wolni od problemów. Najpierw kontuzja podstawowego bramkarza Dante Stipicy, następnie bolesna porażka 5:0 z Gent, a później strata ligowych punktów z Radomiakiem Radom. Kłopotem nie jest jedynie brak jakościowego bramkarza, ale cała defensywa. Pogoń nie wzmocniła obrony, co jest widoczne w obecnym sezonie. Przy ofensywnym stylu gry, jaki preferuje Gustaffson, dobrze zabezpieczone tyły to obowiązek. Jednak w Pogoni tak nie jest. Jeżeli ŁKS będzie potrafił to wykorzystać, może sprawić niespodziankę. Mecz odbędzie się w niedzielę (20 sierpnia) o godz. 15:00.

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ