Od pierwszych minut oglądaliśmy bardzo otwartą grę… otwartą na błędy. Nie ustrzegła się ich żadna ze stron i dlatego mogliśmy oglądać kilka ciekawych akcji. Najpierw przy bierności obrońców sytuację po centrostrzale musiał ratowac Bobek, a chwię później w rajdzie na pustą bramkę pogubił się Serhij Krykun. Błąd popełnił bramkarz Pogoni Paweł Kieszek i minął się z piłka w okolicach połowy boiska, niestety pomocnik łodzian podjął serię złych decyzji i zaprzepaścił szansę na bramkę. Rywale nie byli dłużni. Kilka minut później po błędzie Aleksandra Bobka pustą bramkę miał Jakub Adkonis, jednak trafił zaledwie w poprzeczkę. Trzy minuty później ŁKS Łódź tyle szczęścia nie miał. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego powstało spore zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Karol Noiszewski i wepchnął piłkę do siatki. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później Rycerze Wiosny wyrównali, ale arbiter zasygnalizował spalonego. Po tej akcji na długie minuty zapanował spokój, aż do ostatnich minut pierwszej połowy. Pogoń ruszyła z kontrą, którą golem skończył Oliwier Olewiński.
Fatalna połowa
Jeżeli Szymon Grabowski przekazał swoim zawodnikom jakieś instrukcje, to zdezaktualizowały się dość szybko. Pogoń Potrzebowała 10 sekund po wznowieniu gry, żeby strzelić bramkę na 3:0. Jak nie idzie, to do końca. Kapitalne okazje mieli Fabian Piasecki i Mateusz Lewandowski, ale obaj je zmarnowali. Jeżeli piłka wpadła już do siatki, to VAR gola anulował - tak było po strzale Adriana Jurkiewicza. Do końca meczu żadna bramka już nie padła. ŁKS Łódź po tym spotkaniu ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Pogoń Grodzisk Mazowiecki - ŁKS Łódź 3:0
18’ Noiszewski
44’ Olewiński
47’ Adkonis
ŁKS Łódź: Bobek – Norlin (67’ Wysokiński), Fałowski,Craciun, Rudol – Kupczak (46’ Piasecki), Mokrzycki, Toma – Krykun, Balić (46’ Jurkiewicz) – Lewandowski
