ŁKS, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, musiał radzić sobie bez podstawowej atakującej, czyli Valentiny Diouf. Zespół Budowlanych natomiast wyszedł na parkiet już w pełnym składzie. Kontuzja rozgrywającej Eweliny Wilińskiej okazała się niegroźna. Mimo to pierwszy set zaczął się od wyrównanej walki. ŁKS miał jednak problemy w przyjęciu, co pozwoliło rywalkom objąć niewielkie prowadzenie. Powiększyło się ono w końcówce, bo gospodynie zaczęły się mylić. Sprezentowały przeciwniczkom kilka punktów, co te bezlitośnie wykorzystały, powiększając przewagę. Piłkę setową wykorzystała Blagojević.
W drugim secie Budowlani kontynuowali świetną grę w ataku. W tym elemencie spisywały się Mackenzie May, Ana Bjelica, czy Jelena Blagojević. ŁKS z kolei gdzieś zniknął. W efekcie partia zaczęła się od wysokiego prowadzenia niebiesko-biało-czerwonych (1:7). Strata się zmniejszyła, kiedy ŁKS uruchomił w końcu blok. Na niewiele jednak się to zdało. Siatkarki Budowlanych grały jak z nut, a gospodynie za odrabianie strat zabrały się zbyt późno.
ŁKS zdezerterował
Łódzkie Wiewióry zostały gdzieś w szatni. Także w trzeciej partii. Nie pomógł nawet noż na gardle. Ich ataki były nieskuteczne, może z drobnym zagrań wyjątkiem Amandy Campos. Jedna zawodniczka na szpicy to jednak zdecydowanie za mało. Tym bardziej że w obronie ŁKS też grał kiepsko. Zespół Budowlanych popisywał się co chwila udanymi kiwkami, które zaskakiwały rywalki. ŁKS zwyczajnie zdezerterował. Nie podjął nawet rękawicy, a awans do półfinału dał swoim rywalkom w prezencie.
ŁKS Commercecon Łódź — Grot Budowlani Łódź 0:3
(15:25, 20:25, 20:25)