Sobiesław Zasada, Krzysztof Hołowczyc, Kajetan Kajetanowicz – wśród takich gwiazd motorsportu może znaleźć się łodzianin Miko Marczyk. Przed ostatnią rundą mistrzostw Europy, rajdem Chorwacji, Polak ma pozycję lidera. Jednak różnica między nim, a Włochem Andreą Mabellinim, po odliczeniu najsłabszych startów, wynosi zaledwie 2 punkty.
Piątek (3 października) to pierwszy dzień poważnego ścigania. Wcześniej zawodnicy mieli czas na odcinki testowe, gdzie sprawdzali ustawienia samochodów, opony oraz ustalali taktykę oraz mieli czas na zapoznanie się z odcinkami specjalnymi. Zaledwie dwa przejazdy cywilnym samochodem, zgodnie z przepisami, muszą wystarczyć aby zrobić niezbędne notatki i pojechać jak najszybciej.
Kwalifikacje dla Miko
Pierwsze starty na odcinku kwalifikacyjnym pokazały, że Marczyk jedzie bardzo szybko. Przejazd testowy numer jeden to prezentacja pewności siebie i wysokiej formy. Miko wygrał go z przewagą kilku sekund nad rywalami. Jednak najważniejsze tego dnia były kwalifikacje. Tutaj potwierdziła się wyśmienita dyspozycja. Łodzianin zajął pierwsze miejsce z czasem 3:55:9. Główny rywal do tytułu Włoch Mabellini uplasował się na ósmej pozycji z czasem 3:59:2.
Widać, że Mabelliniemu ten rezultat mocno nie pasuje. W strefie napraw dość mocno gestykulował i w bardzo ożywiony sposób dyskutował ze swoją pilotką. Oczywiście trudno z tej sytuacji i przejazdów pierwszego dnia wyciągać daleko idące wnioski. Rajdy samochodowe są mocno nieprzewidywalne. Ułamek sekundy może sprawić, że kierowca straci cenne sekundy. Ściganie na odcinkach specjalnych zacznie się w sobotę (4 października). Miko Marczyk z pilotem Szymonem Gospodarczykiem na trasę wyjadą o godz. 9:23.
