Na straży porządku. O czasach, gdy władza policyjna w Łodzi należała do burmistrza

W pierwszych dekadach XIX w. władza policyjna należała w Łodzi do burmistrza, a od 1841 r. do prezydenta. Było to bardzo odpowiedzialne stanowisko, o szerokich kompetencjach w sprawach publicznych. Łodzianie zwracali się do burmistrza nawet o rozstrzyganie sporów rodzinnych.

Franciszek Traeger, prezydent Łodzi w latach 1843-1862
Franciszek Traeger, prezydent Łodzi w latach 1843-1862

Prezydent Franciszek Traeger (1844–1862) wraz z miejskim policjantem codziennie przemierzał bryczką całą ul. Piotrkowską, sprawdzając porządek i zwracając szczególną uwagę na karczmy. W ratuszu na parterze mieścił się areszt policyjny, przewidziany na 10 osób. W latach 1847–1851 bywało tam ok. 500 osób rocznie. W latach 1844–1845 Łódź opuściło ok. 2000 osób, czyli prawie 13% ludności. Władze miejskie obawiały się nadmiernej emigracji wykwalifikowanych tkaczy, co groziło upadkiem przemysłu w mieście. Wielu rękodzielników zadłużało się u osób prywatnych i nie spłacało rządowych pożyczek. Aby zatrudnić bezrobotnych, władze municypalne zorganizowały dla kilkuset tkaczy prace nakładcze. Rząd dostarczył 4500 rubli, za które kupiono przędzę bawełnianą ze składu Geyera. W połowie XIX w. plagą stało się również pijaństwo, a ruch przeciwalkoholowy doprowadził do wydania ustawy i zarządzeń ograniczających liczbę szynków. Karczmy musiały być w nocy zamknięte, zabroniono podawania wódki osobom nietrzeźwym i sprzedaży alkoholu na kredyt.

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ