Badacze z Uniwersytetu Łódzkiego - prof. Piotr Kittel (Wydział Nauk Geograficznych), dr Paulina Borówka (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) oraz dr Artur Ginter (Instytut Archeologii, Wydział Filozoficzno-Historyczny) – dotarli do Antarktyki na pokładzie ukraińskiego statku badawczego „Noosfera”, płynąc z Chile przez słynną, sztormową Cieśninę Drake’a – jedno z najtrudniejszych mórz świata. Ekspedycja była prowadzona we współpracy z Polską Stacją Antarktyczną im. Henryka Arctowskiego, Instytutem Biochemii i Biofizyki PAN oraz partnerami z Ukrainy.
Szczątki w szczelinie lodowca
Wszystko zaczęło się, gdy cofający się lodowiec ujawnił fragmenty ludzkich szczątków. Wśród skał i lodu polscy badacze natknęli się na kości oraz przedmioty codziennego użytku: zegarek na rękę, fajkę i radio. To one pomogły ustalić tożsamość ofiary. Bell – znany wśród kolegów jako „Tink” – był meteorologiem i kucharzem zimującym w stacji Admiralty Bay. Pasjonował się psami husky i należał do pionierów mapowania Wyspy Króla Jerzego. Zginął tragicznie, wpadając do lodowcowej szczeliny.
Groźne zmiany klimatyczne
Zmiany klimatyczne sprawiają, że antarktyczne lodowce cofają się w tempie niespotykanym od tysięcy lat. To właśnie one odsłaniają dramatyczne, ale i fascynujące świadectwa ludzkiej obecności sprzed dekad. Antarktyka wciąż skrywa wiele sekretów. Polscy naukowcy zapowiadają, że to odkrycie to dopiero początek kolejnych wypraw i badań, które pozwolą lepiej zrozumieć historię badań polarnych – i ostrzegą nas przed konsekwencjami zmian klimatu.
