Monika Graczyk ze sztukami plastycznymi jest związana od dziecka.
– Jako mała dziewczynka jeździłam na profesjonalne kursy rysunku i malarstwa. W wieku 10 lat uczyłam się pod okiem pani profesor Danuty Kozak z Akademii Sztuk Pięknych, a później bez problemu dostałam się do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi – opowiada malarka. – Kocham zwierzęta, zwłaszcza psy. Pewnego dnia postanowiłam wykonać portret swojego czworonożnego przyjaciela i przedstawić go w trochę innej formie. Efekt końcowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Udało mi się stworzyć zupełnie nowy przekaz, który bardzo spodobał się odbiorcom. Od tego momentu doskonaliłam swoją technikę i ją modyfikowałam. Później z obrazów zwierząt przeszłam na portrety twarzy, a moje prace zaczęły się pojawiać w galeriach sztuki.
Wspólny mianownik
W pracach Moniki można zobaczyć wspólny mianownik jej dotychczasowych zamiłowań.
– W moich obrazach w oczy rzucają się mocne kolory i odważne kadry fotograficzne. Miałam w życiu krótki epizod fotografii portretowej i prowadziłam własne studio – wyjaśnia Monika. – Barwy obrazów również nie są przypadkowe, ponieważ przez 8 lat tańczyłam flamenco, występowałam w teatrach, a w tym tańcu dominuje mocny i intensywny kolor – dodaje. – Wśród odbiorców moich prac mam osoby, które uwielbiają zwierzęta, sama je uwielbiam. Zawsze interesował mnie człowiek i fotografia portretowa. Moje zainteresowania wpłynęły na stworzenie dla nich wspólnego mianownika – tłumaczy.