Anna Ślusarczyk ukończyła studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Łódzkiej, od lat współtworzy projekty związane z nowymi technologiami, m.in. fundację e-Nable Polska, która drukuje dla dzieci protezy rąk na drukarkach 3D. Podczas pandemii koordynowała w Łodzi akcję tworzenia przyłbic dla medyków. Równolegle od 2018 r. rozwija się w obszarze duchowości – uczy się pracy z energią i różnych metod wspierania wewnętrznego rozwoju. Z tej drogi narodziły się jej Mandale Duszy – obrazy malowane na płótnie z konkretną intencją, które mają energetycznie wspierać właścicieli.
Skąd wzięły się mandale?
Słowo „mandala” w sanskrycie oznacza „krąg”. Dawniej mandale tworzono m.in. w Indiach i Tybecie jako symbol porządku, harmonii i wszechświata. Wykorzystywano je podczas medytacji i różnych praktyk duchowych. Z czasem trafiły też do psychologii – zauważono, że rysowanie mandali pomaga się wyciszyć, skupić i uporządkować myśli.
Gdy technika spotyka intuicję
Z pozoru trudno połączyć mechanikę, druk 3D i działania techniczne z pracą z energią. Dla Anny Ślusarczyk te światy przenikają się naturalnie. Pierwszą ciekawość wzbudził w niej jeszcze w dzieciństwie wujek-radiesteta. Z czasem zaczęła zgłębiać temat poprzez różne kursy i warsztaty, aż trafiła na mandale – formę, w której precyzja inżyniera spotyka się z intuicją.
Symetria i geometryczny porządek idealnie współgrają z pracą z kolorem i intencją – mówi Anna.
Tworzenie każdej mandali zaczyna od określenia, w jakim obszarze ma wspierać daną osobę. Dobiera kolory do jej potrzeb, czasem także analizując symbolikę imienia i nazwiska używając numerologii. Podkreśla, że kolory też niosą energię. Artystka maluje akrylami na płótnie, dodając złoto i detale, dzięki którym obraz zmienia się w zależności od światła.
Mandale powstają po to, by wzmacniać, porządkować i przypominać o tym, czego w danym momencie najbardziej potrzebujemy – tłumaczy autorka.
>>Dalsza część tekstu znajduje się poniżej<<
