Książka "Ślepy Maks. Pamiętniki" jest zapisem nigdzie wcześnie niepublikowanych wspomnień, odpowiednio zredagowanych, opatrzonych wstępem, niejako "uczytelnionych", ale jak najbardziej autentycznych. Została zachowana nawet niezgrabna składnia i przedziwne słownictwo autora, aby czytelnik mógł bardziej wczuć się i w atmosferę tamtych lat i w sposób narracji Ślepego Maksa. Publikacja pod redakcją Waldemara Wolańskiego powstała z fascynacji tą niebagatelną postacią, która w Łodzi obrosła wieloma legendami.
- ZOBACZ TAKŻE: Bałucki Rynek na starych fotografiach. Targowisko, dworzec tramwajowy i okres okupacji
Menachem Bornsztajn oficjalnie był analfabetą, biegle mówił w czterech językach, łamał w rękach podkowy, ale ubierał się u najlepszych krawców. Był wykształcony muzycznie, w domu zawsze miał pianino, na którym wygrywał operowe arie i jednocześnie z równą wprawą posługiwał się rewolwerem czy nożem. Na jego usługach były największe rzezimieszki Bałut, co nie przeszkadzało mu przyjaźnić się z najważniejszymi figurami Łodzi w postaci posłów, burmistrzów, dziennikarzy czy nawet samego naczelnika Urzędu Śledczego Policji. Mawiał, że swoją o 42 lata młodszą żonę, kupił za 100 tys. złotych. Po wojnie Ślepy Maks zaczął pisać pamiętniki, w których starał się jak najefektowniej pokazać swoje kolejne przygody. Pamiętniki ukończył w 1951 roku i zaczął starania o wydanie ich drukiem. To jednak nigdy się nie udało.
Menachem Bornsztajn zmarł 18 maja 1960 roku. Został pochowany na cmentarzu żydowskim w Łodzi przy monumentalnym sarkofagu Izraela Poznańskiego. Zwykło się mawiać, że spoczęli tuż obok siebie dwaj królowie: król łódzkiej bawełny i król łódzkiego podziemia.