Jeffer Ortiz, Kamil Kucharski, Kristian Medon, Miłosz Krzempek, Kamil Izbiański, Iuri Portugal, Willy Herby May Herrera i Hugo Alexandre De Matos Freitas – to nowe twarze w drużynie Marcina Stanisławskiego. Rewolucja musiała być dogłębna, bo końcówka poprzedniego sezonu pokazała, że w kolejnej kampanii walka o utrzymanie może być niezwykle trudna. Tym bardziej że rywale nie zasypiali gruszek w popiele i byli aktywni na rynku transferowym. Nowi gracze wniosą do Widzewa dużo techniki i boiskowego polotu, typowego dla zawodników z Ameryki Południowej. Ortiz ma zadatki na gwiazdę ligi, Krzempek strzela gole w sparingach, a Kucharski zapowiada się na świetnego defensora. Dodając do tej mieszanki nowości szczyptę doświadczenia w postaciach Dariusza Słowińskiego, Marcina Stanisławskiego i Daniela Krawczyka, mamy ciekawy piłkarski projekt, który może przyciągać na trybuny nowych fanów.
Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, bo początek sezonu może być trudny. Po pierwsze, takie roszady wprowadzają nieco chaosu i potrzeba czasu, żeby drużyna złapała odpowiedni rytm. Po drugie, terminarz nie jest dla Widzewa zbyt łaskawy – najpierw otwarcie z Piastem Gliwice, który podrażniony poprzednim sezonem chce powalczyć o odzyskanie tytułu mistrzowskiego, a później trzy trudne spotkania z Lesznem, Toruniem i Bochnią. Jednak jeżeli Czerwono-Biało-Czerwoni chcą pokazać, że nie będą chłopcami do bicia, powinni zacząć od dużej niespodzianki.