Jedno z najbardziej wyjątkowych i magicznych miejsc w Łodzi stało się jeszcze piękniejsze. Kameralne osiedle domów robotniczych zawsze stanowiło atrakcyjny plener fotograficzny i miejsce spacerów. Księży Młyn miał też jednak poważny problem – famuły zbudowane przez Karola Scheiblera nigdy nie przeszły generalnych remontów. Czas w nich zatrzymał się w XIX wieku. To już przeszłość.
Skromne początki
Pierwsze – skromne w skali – remonty rozpoczęły się przed dekadą. – Na początek trzy domy, Koci Szlak i uporządkowanie terenu dawnej bocznicy kolejowej. Przy ul. Księży Młyn 12 powstał Dom Turysty, Koci Szlak zyskał nową nawierzchnię, przybyło ławek, a alejki rozświetliły latarnie stylizowane na gazowe, takie jak przed stu laty – mówi Małgorzata Loeffler z Zarządu Inwestycji Miejskich.
Do famuł doprowadzone zostały brakujące media, w tym centralne ogrzewanie. Koniec z noszeniem zimą węgla z komórek. Klitki zostały połączone w większe mieszkania, nawet dwupoziomowe. Z kolei od strony ul. Fabrycznej powstał zielony parking.
CZYTAJ TAKŻE: Karnawałowy finał rewitalizacji na Księżym Młynie. Gorące tango, maski i wypieki