Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl! Jak go przebiec i przeżyć? [RELACJA]

Czym jest Runmageddon? Jak się do niego przygotować? Jak go przeżyć? Sprawdziło to dla Was dwóch dziennikarzy ŁÓDŹ.pl. Marcin Janik i Piotr Baleja wystartowali w tym niecodziennym biegu w sobotę (10 sierpnia). Oto ich relacja z przygotowań do startu i udziału w imprezie.

Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl
Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl! Jak go przebiec i przeżyć?
16 фотоs
Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl
Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl
Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl
Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl
Runmageddon w Łodzi okiem redaktorów ŁÓDŹ.pl
ДИВІТЬСЯ
ФОТО (16)

Trzeba zacząć od tego, czym jest Runmageddon. To ekstremalne biegi z przeszkodami takimi jak ściany, błoto, druty kolczaste czy olbrzymie kontenery z lodowatą wodą. My wybraliśmy formę Rekrut – czyli 6 kilometrową trasę z ponad 30 przeszkodami. Oczywiście są też dostępne bardziej ekstremalne opcje, sięgające nawet dystansu maratonu, ale to zostawmy sobie na przyszłość.

ZOBACZ WIĘCEJ: Runmageddon w Łodzi. Byłeś? Odszukaj na zdjęciach siebie lub znajomych [ZDJĘCIA]

Przygotowania do Runmageddonu w Łodzi

Obaj jesteśmy aktywni fizycznie – jeden z nas (Marcin) regularnie biega, drugi (Piotr) ma za sobą już trzy Runmageddony. O przygotowaniach zaczęliśmy myśleć około dwóch miesięcy temu. Nie trzeba do tego żadnych specjalistycznych obozów i planów treningowych. My zdecydowaliśmy, że będziemy chodzić na siłownię i biegać 2-3 razy w tygodniu. Zwykły trening obwodowy w zupełności wystarczy, ale postanowiliśmy dodać do tego sesje podciągania, bo na Runmageddonie jest sporo elementów, które trzeba pokonać wisząc. Jeżeli chodzi o sprzęt, nie warto w niego inwestować – tu pomogło nam wcześniejsze doświadczenie Piotra. Buty po przebiegnięciu RMG mogą nadawać się tylko do kosza, więc lepiej wybrać wygodne, ale takie, których nie będzie nam szkoda wyrzucić. Do pakietów startowych często dołączane są koszulki, warto założyć je na bieg, ponieważ są dość obcisłe i nie zawadzają o druty kolczaste. Na trasie jest sporo czołgania, więc sportowe legginsy będą najlepszym wyborem. Warto też zaopatrzyć się w rękawice robocze, bo jest też wiele drewnianych ścian. Jeżeli jesteśmy już ubrani i przygotowani, to zaczynamy bieg!

Runmageddon w Łodzi – na trasie

Po lekkim śniadaniu, godzinę przed startem spotkaliśmy na placu Runmageddonu. Krótka rozgrzewka z innymi uczestnikami i start. Tradycją już jest, że zaczyna się od spaceru z workami z piaskiem. Korzystając z doświadczenia Piotra, zaczęliśmy spokojnie. Tych, którzy wystartowali za mocno, wyprzedzaliśmy później na trasie. Już na pierwszej większej przeszkodzie – 2,5 m ścianie trzeba było skorzystać z tego, co w tym biegu jest najfajniejsze, czyli współpracy z innymi zawodnikami. Ci, którzy nie radzili sobie sami, mogli liczyć na pomoc. Trasa poprowadzona przez łódzkie Błonie była dość wymagająca. Podbiegi i zjazdy z górki retkińskiej mocno dawały w kość. Jednak zgodnie stwierdziliśmy, że tzw. bramy były najcięższymi elementami. Musieliśmy pokonać kilkumetrowy odcinek, wisząc na rękach. Po drodze było sporo przeszkadzaczy i utrudnień jak ringi, które trzeba było wieszać w specjalnych miejscach. W trakcie biegu robiliśmy krótkie przerwy na marsz, żeby wyrównać oddech. Jednak bardzo szybko przyspieszał, kiedy stawała przed nami ponad trzymetrowa ściana. Jeden z nas robił stopkę, drugi wskakiwał na górę i pomagał przy wciągnięciu. 

Musimy przyznać, że organizatorzy mają sporo poczucia humoru. Zawsze po przeszkodzie wodnej, było…czołganie. Czy wychodziliśmy cali ubłoceni? Tak. Czy uśmiechnięci? Tak. Większość trasy wiodła przez las i okoliczne łąki, ale ostatni kilometr był już na placu głównym. Co prawda nie mieliśmy już siły, nogi nie chciały nas nieść, ale kibice, którzy dopingowali, dawali nam mnóstwo sił. Wchodziliśmy więc na drabinki zrobione z łańcuchów, nurkowaliśmy w kontenerze z lodem i wspinaliśmy się na kolejne konstrukcje. Metę przekroczyliśmy z czasem godzina i dwadzieścia siedem minut. Dla Marcina był to debiut, a Piotr pobił swój rekord. 

Mówi się, że są ludzie po przebiegnięciu Runmageddonu dzielą się na dwie grupy. Tych, którzy już nigdy nie wrócą, i drugich, którzy planują już następne starty. My zdecydowanie jesteśmy w tej drugiej.

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ