W fabryce Poznańskiego obrażono inż. Stevensona, robotnicy wyrzucili wyjątkowo brutalnego strażnika, a w odwecie dyrekcja wymówiła pracę całej załodze. Warunkiem ponownego zatrudnienia było przeproszenie dyrektora, trwałe wydalenie z fabryki ok. 100 szczególnie niezdyscyplinowanych robotników oraz pisemne zobowiązanie do przestrzegania regulaminu fabrycznego. Robotnicy konsekwentnie odmawiali przyjęcia warunków, co skłoniło największych łódzkich fabrykantów do rozszerzenia lokautu i z nowym rokiem stanęły największe firmy w Łodzi.
Wyrzucono robotników z sześciu fabryk: Scheiblera, Kunitzera, Heinzla, Grohmana, Steinerta i Biedermana. Zwolniono łącznie 25 tys. pracowników, co z ich rodzinami dawało ponad 100 tys. ludzi pozbawionych środków do życia. Sympatia społeczeństwa i międzynarodowych kół robotniczych była po stronie strajkujących, co w pierwszej fazie protestu podtrzymywało ich nieustępliwość.
31 stycznia 1907 r. delegacja strajkujących udała się do Poznańskiego, by wynegocjować kompromis, jednak odpowiedź brzmiała ponoć: „Wszyscy zdechniecie z głodu”. Robotnicy zapowiedzieli zemstę, ale fabrykant uciekł do Berlina. Po trzymiesięcznym strajku sytuacja niektórych rodzin była już tak ciężka, że podczas kolejnego wiecu robotnicy zgodzili się przyjąć warunki. Fabryki ponownie ruszyły 6 kwietnia 1907 r.