Zdecydowanym faworytem meczu były plasujące się w czołówce tabeli zawodniczki Budowlanych Łódź. Podopieczne Macieja Biernata szybko udowodniły, że taka rola została przypisana im nie na wyrost i po ośmiu równych akcjach w pierwszym secie objęły prowadzenie. Wynik pomogła ustawić czteropunktowa seria, ale zanotowane chwilę później dziesięć wygranych akcji z rzędu spowodowało, że na tablicy pojawił się rezultat 19:6. Wrocławianki próbowały jeszcze walczyć, w czym mogły im pomóc dwie trzypunktowe serie, ale to nie wystarczyło do dogonienia Budowlanych Łódź.
- ZOBACZ TEŻ: Coraz mniej zwierząt w schronisku w Łodzi! To dzięki wielkim sercom łodzian i opiekunów!
Nieco więcej pazura gospodynie pokazały w drugiej partii. Po wyrównanym początku i przekazywaniu sobie prowadzenia z jednej strony siatki na drugą, wynik został ustalony na remis po 9. Od tego momentu nieco więcej inicjatywy miały po swojej stronie łodzianki, które wygrywając sześć z siedmiu kolejnych akcji wyszyły na pięciopunktowe prowadzenie. To tym razem nie okazało się zbyt stabilne, bowiem kilka minut później waleczne wrocławianki doprowadziły do stanu 19:20. W samej końcówce seta faworyzowane Budowlane pokazały jednak moc, pozwoliły rywalkom na wygranie zaledwie dwóch akcji i sięgnęły po kolejnego wygranego seta.
W trzecim, i jak się okazało zarazem ostatnim secie, Budowlane nie miały już większych problemów. Od stanu 12:12 łodzianki wrzuciły wyższy bieg, pozwalając wrocławiankom na oglądanie swoich pleców. Podopieczne Macieja Biernata co chwila powiększały swoją przewagę, żeby ostatecznie zakończyć seta różnicą dziewięciu punktów.
Kolejne spotkanie, które czeka na łodzianki nie będzie już tak prostą przeprawą. W zaplanowanych na czwartek (28 listopada) meczu Ligi Mistrzyń Budowalne zagrają z Vasas Óbuda Budapeszt. Węgierki są sąsiadkami łodzianek w tabeli grupy D.
#VolleyWrocław – PGE Grot Budowalni Łódź 0:3 (13:15, 21:25, 16:25)
