„Chaos” – to słowo najlepiej opisuje obecny stan Widzewa Łódź. Z wielkimi pieniędzmi Roberta Dobrzyckiego przyszły wielkie oczekiwanie i jeszcze więcej wizji na to, jak klub ma wyglądać. Na nieszczęście dla samej drużyny, ktoś postanowił realizować wszystkie te wizje w bardzo krótkim czasie. I tak mamy trzech trenerów, trzech dyrektorów sportowych i rozmytą odpowiedzialność za to, w jakim stanie znajduje się obecnie zespół. Mental szoruje po dnie, trener znany z dobrego motywowania nie wie, jak podnieść zawodników na duchu, a zawodnicy sami nie wiedzą, co mają robić. Efekt? Jeden punkt przewagi nad strefą spadkową i podróż na mecz z Piastem Gliwice, jak na ścięcie.
Zemsta Myśliwca
Gliwiczanie do niedawna byli dostarczycielami punktów. Wszystko zmieniło się po objęciu zespołu przez Daniela Myśliwca. Dość szybko dało się zauważyć różnicę w jakości gry drużyny, wobec czego do niedawna czerwona latarnia PKO BP Ekstraklasy w końcu ma realną szansę na wydostanie się ze strefy spadkowej. Biorąc pod uwagę fakt, że Widzew Łódź na wyjazdach radzi sobie jeszcze gorzej niż w domu, istnieje spore prawdopodobieństwo, że Piast Gliwice w końcówce roku złapie oddech.
Start meczu w piątek, 28 listopada o godz. 18:00.
