Drugoligowe rezerwy Łódzkiego Klubu Sportowego w ubiegłym sezonie były niemałą sensacją. Zespół, który na początku prowadził Marcin Matysiak, grał efektownie i efektywnie. Bardzo długo trzymał w strefie baraży do I ligi. Później drużynę przejął Marcin Pogorzała i po początkowych problemach ŁKS II wszedł na niezły poziom, kończąc ligę na dziesiątym miejscu. W tym sezonie już tak kolorowo nie jest. Warto zacząć od tego, że w rozgrywkach 2024/25 drużyny z miejsc 13. i 14. będą walczyć w barażach o pozostanie w lidze. Po pięciu spotkaniach ŁKS II jest na granicy, bo zajmuje miejsce 12. z dorobkiem pięciu punktów. Nowy szkoleniowiec Konrad Gerega bardzo dobrze wystartował, pokonując 3:1 Skrę Częstochowa. Później było już tylko pod górkę. Dwa remisy i dwie porażki w kiepskim stylu. Skład rezerw nie był uszczuplony, nawet doszli do niego doświadczeni zawodnicy, jak Maksymilian Rozwandowicz. Jeżeli Rycerze Wiosny nie wskoczą na wyższy poziom, o utrzymanie może być trudno.
Czy będzie awans?
Drugi zespół Widzewa Łódź ma zupełnie inny cel. Po kilku latach chce w końcu opuścić IV ligę. W dwóch poprzednich sezonach brakowało niewiele, wszyscy są nastawieni, że w tym musi się już udać. Trener Michał Czaplarski sezon zaczął najlepiej, jak tylko mógł – trzema zwycięstwami w trzech meczach. Na inaugurację czerwono-biało-czerwoni wygrali 5:2 z WKS Wieluń, następnie na własnym terenie pokonali 5:3 Omegę Kleszczów, a ostatnio przywieźli trzy punkty i sześć strzelonych goli z Poddębic. Czy to w końcu będzie ten sezon, w którym widzewskie rezerwy zawitają do III ligi?