Na świecie są trzy pewne rzeczy: śmierć, podatki i spadek formy Widzewa na wiosnę. Już kolejny raz z rzędu jesteśmy świadkami tego, że po fantastycznej jesieni Czerwono-Biało-Czerwoni mają dość drastyczny zjazd formy wiosną.
Rok temu ten fakt był tłumaczony dużą liczbą zachorowań na covid-19 podczas zgrupowania w Turcji. W tym roku trudno znaleźć racjonalne argumenty na strzelecką strzelecką. Szczególnie doskwierała ona Jordiemu Sanchezowi, który w kolejnych meczach chciał aż za bardzo się przełamać i zamiast intuicyjnej gry, oglądaliśmy nerwowe machanie rękoma. Być może ten ciężar zszedł już z niego po golu w Płocku, jednak dopiero kolejne mecze dadzą nam na to odpowiedź. Jaki powinien być plan Widzewa na Lecha? Intensywność. To, czym wcześniej imponowali podopieczni Janusza Niedźwiedzia, a czego zabrakło chociażby w Płocku. Kolejorz do Łodzi przyjedzie po meczu rewanżowym Ligi Konferencji z Djurgårdens, zatem można wykorzystać fakt, że poznaniacy będą mieli w nogach jeden mecz więcej.