Kryzys sportowy i wizerunkowy dość mocno dotknęły Widzew Łódź w ostatnich tygodniach. Recepta w takich przypadkach zawsze jest taka sama – zwycięstwo. Mecz rozpoczął się od wysokiego wyjścia Arki, które dość szybko musiało być skorygowane, ponieważ widzewiacy świetnie kontrowali. Szczególnie dobry w tym elemencie był Angel Baena. Właśnie on po bardzo dobrym przerzucie Juliana Shehu ruszył z indywidualną akcją i otworzył wynik meczu. Gospodarze grali bardzo intensywnie, spychając rywali do głębokiej defensywy. Arkowcy przetrwali ten trudny moment bez starty drugiej bramki i zaczęli kreować swoje akcje. Pod bramką łodzian groźnie zrobiło się dwukrotnie, ale na posterunku był debiutujący między słupkami Veljko Ilić. Końcowe minuty należały do zawodników Patryka Czubaka, ale drugiej bramki nie udało się zdobyć.
Pełna kontrola
Na drugą połowę RTS wyszedł z jedną zmianą. Meissa Ba zastąpił Andi Zeqiri. Przywitać z kibicami mógł się ekspresowo, ale jego strzał z linii bramkowej wybił Michał Marcjanik. Dobijać próbował Shehu, ale trafił tylko w poprzeczkę. Łodzianie kontrolowali wydarzenia boiskowe. Fantastycznie w obronie radził sobie Ricardo Visus. Pewny w odbiorze i świetny w rozegraniu. Widzewowi brakowało kropki nad “i”, gola, który spuentuje mecz i go przesądzi. Ten przyszedł późno, razem w wejściem na boisko Samuela Akere. Nigeryjczyk ofiarnym wślizgiem dobił strzał Zeqirego. Dwie minuty później sędzia Damian Sylwestrzak zakończył spotkanie.
Ilić – Kozlovsky (74’ Therkildsen), Visus, Żyro, Andreu – Czyż (74’ Hanousek) – Fornalczyk (64’ Pawłowski), Shehu, Alvarez, Baena (90’ Akere) – Meissa Ba (46’ Zeqiri)
Widzew Łódź 2:0 Arka Gdynia
9’ Baena
90+1’ Akere
