Mimo że Lechia jest beniaminkiem, który ma sporo problemów, ze strony Widzewa nie było mowy o lekceważeniu. Łodzianie z respektem podeszli do meczu od pierwszych minut. Jednak konsekwentnie krok po kroku zdobywali przewagę na boisku. Już w 8. minucie przyjezdni powinni prowadzić, ale Imad Rondić zmarnował fantastyczne dośrodkowanie Sebastiana Kerka. Lechia przetrwała napór Widzewa i przeszła do ataków. Bardzo aktywny był Kacper Sezonienko, który napierał na obrońców i wymuszał na nich błędy. Po jednym z nich pomocnik gospodarzy ruszył na bramkę strzeżoną przez Rafała Gikiewicza, ale jego strzał w krótki słupek uderzył tylko w boczną siatkę. Tuż przed końcem pierwszej części gry Fran Alvarez faulował w polu karnym zawodnika Lechii, a Szymon Marciniak wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Rifet Kapic i uderzył w prawy dolny róg. Gikiewcz był bardzo bliski obrony, ale piłka przetoczyła się pod bramkarzem. Kilka minut później sędzia zaprosił zawodników do szatni.
Łukowski marnuje akcję meczu
Daniel Myśliwiec szybko reagował. Na boisku po przerwie pojawili się Jakub Łukowski, Jakub Sypek oraz Lirim Kastrati. Widzewiacy bardzo chcieli odrobić straty, może nawet zbyt bardzo, bo gra łodzian wyglądała chaotycznie. Jednak z minuty na minutę RTS był bardziej opanowany, mocniej naciskał, ale nie wynikało z tego zagrożenie dla bramki strzeżonej przez Szymona Weiraucha. W 74. minucie sędzia Marciniak kolejny raz wskazał na wapno. Tym razem jedenastka była na korzyść Widzewa. Do piłki podszedł Rondić i pewnym strzałem wyrównał stan gry. Goście dążyli do wyrównania, ale bramkarz Lechii był w wyśmienitej formie. Najpierw obronił groźny strzał Sypka, a w ostatniej minucie meczu uratował remis, zachowując zimną krew w sytuacji sam na sam z Łukowskim. Tym samym z Gdańska Widzew wywozi tylko punkt.
Lechia Gdańsk 1:1 Widzew Łódź
44’ Kapic (K)
74’ Rondić (K)
Gikiewicz – Kozlovsky, Ibiza, Żyro, Krajewski (46’ Kastrati) – Kerk (90+2 Sobol), Shehu, Alvarez – Cybulski (46 Łukowski), Gong (46’ Sypek) – Rondić
