Wszystko zaczęło się na ślizgawce, którą często przez całą noc, wężem ogrodowym i wiadrami z wodą wylewał trener Mieczysław Szymajda. To on odpowiada za rozbudzenie pasji sportowej Zbyszka i Artura Janickiego. Ten drugi w Chinach zaliczy swój olimpijski debiut.
– Ciężko mi powiedzieć, skąd wzięła się u mnie ta zawziętość i chęć pracy z młodzieżą. Na sali treningowej i lodowisku mógłbym spędzać całe dnie – przyznaje Mieczysław Szymajda.
Z Domaniewic do Pekinu
– Na pierwsze zawody Janicki pojechał bez kontaktu z lodem! To świadczy o dużej odwadze tego chłopaka. Wydaje mi się, że wtedy złapał bakcyla – mówi trener o początkach młodego zawodnika. Zanim jednak spróbował swoich sił na łyżwach, Artur zmierzył się z rolkami.
– Do tej pory bardzo często na nich jeżdżę. Poza sezonem startuję w maratonach rolkarskich. To pomaga też przygotować się do rywalizacji w mass starcie – wyjaśnia Artur Janicki.
Później zaczęły się starty w short tracku, czyli na krótkim torze, gdzie startuje się grupowo, inaczej niż w łyżwiarstwie szybkim, w którym większość rywalizacji odbywa się w parach. W przypadku Zbyszka od początku królowały łyżwy. – Na początku traktowałem to jako zabawę na naturalnym lodzie w Domaniewicach. Kiedyś aura była zdecydowanie lepsza i mogliśmy jeździć nawet 3-4 miesiące w roku – mówi Bródka. – Później podjąłem decyzję o zmianie szkoły średniej na SMS Białystok i zdobyłem Mistrzostwo Polski seniorów jeszcze w wieku juniora.
Czym jest mass start?
Masówka, w której będą rywalizować łyżwiarze z Domaniewic, odbywa się na dystansie 16 okrążeń, co składa się na 6400 metrów. Dużo ważniejsza od końcowego czasu jest punktacja. Na czwartej, ósmej i dwunastej rundzie są lotne finisze, za które pierwsza trójka zdobywa punkty, odpowiednio do zajętych miejsc 5, 3 i 1. Ważniejszy jest jednak ostatni sprint, który może dać 60, 40 lub 20 oczek. Biorąc pod uwagę, że najpierw rozgrywane są dwa półfinały, z których do finału awansuje ośmiu zawodników, nawet jeden punkt może być decydujący. Czemu doświadczenie z jazdy na rolkach i short tracku jest tak istotne? – W obu tych dyscyplinach jedzie się w peletonie. Zupełnie inaczej rywalizuje się na dystansach, inaczej w grupie. Zarówno ja, jak i Zbyszek wielokrotnie jeździliśmy w masówkach, wiemy, jak się zachowywać i to daje nam przewagę – komentuje młodszy panczenista.
Mistrz wraca po długiej przerwie
Sezon olimpijski 2013/2014, w którym obok złotego medalu na 1500 metrów Bródka walczył do samego końca o kryształową kulę, okazał się morderczy. Kontuzje, z którymi zaczął się zmagać oraz pandemia spowodowały ponad dwuletnią przerwę w startach. Powrót okazał się bardziej spektakularny, niż ktokolwiek oczekiwał. Trzecie miejsce w biegu masowym na torze w Tomaszowie Mazowieckim było wynikiem rewelacyjnym, który dawał nadzieję na kwalifikację olimpijską. – Bardzo się cieszę, że awansowałem na Igrzyska. Po tym sezonie najpewniej definitywnie zawieszę łyżwy na kołku, więc start w Pekinie będzie pięknym zakończeniem – dodaje.
Młodzieńcze szaleństwo u podstaw sukcesu
Artur Janicki jest znacznie mniej doświadczonym zawodnikiem niż Bródka. Ma dopiero 23 lata, ale już pokazał, że drzemie w nim duży potencjał. – Artur jest niesamowicie zawzięty i pracowity. Pamiętam, jak na samym początku rywalizował ze swoim bratem i tę rywalizację przegrywał! Teraz jeden z nich jest totalnie poza sportem, a drugi szykuje się do debiutu na igrzyskach – mówi Szymajda. Janicki nie jest jednak zupełnym żółtodziobem. Dwukrotnie startował na Mistrzostwach Świata, w których odnosił sukcesy. – W mass starcie dwukrotnie dostałem się do czołowej ósemki, co jest sporym osiągnięciem. Ten rodzaj biegu jest mocno nieprzewidywalny, zdarzają się upadki i dyskwalifikacje. Dlatego biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, myślę, że stać nas na medale – komentuje Janicki.
Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie startują 4 lutego. Domaniewiccy panczeniści wyjadą na lód 19 lutego.