Dziennik „Rozwój” w 1899 roku donosił:
„Fabryki wypompowują masę wody, rokrocznie pogłębiane są studnie, obniżają pompy i po sąsiedzku fabrykanci okradają się z wody wzajemnie”.
Wody brakowało nie tylko fabrykantom, ale i mieszkańcom.
Dziennikarz gazety „Tydzień” w 1891 roku pisał:
„Gdy Łódź była otoczona lasami posiadającymi własność zatrzymywania wilgoci atmosferycznej nie było żadnej obawy o brak wody. Dziś jednak jest inaczej - Łódź się rozszerzyła, a z wyjątkiem dwóch kawałków lasu miejskiego otoczona jest pustymi polami i poziom wody w studniach obniża się coraz więcej. Fakt obniżenia się poziomu wody w studniach zauważono już od pewnego czasu, najlepiej wiedzą o tym majstrzy kopiący studnie”.
Sytuacja była tak zła, że niektóre fabryki z powodu braku wody musiały przerywać produkcję. Wody szczególnie brakowało do wytwarzania tanich, bawełnianych materiałów (perkali), na które był największy popyt.