Sytuacja ŁKS-u jest nie do pozazdroszczenia. Rycerze Wiosny po serii porażek wypadli ze strefy premiowanej grą w barażach i mają coraz mniej czasu na nadrabianie strat. Trzeba powiedzieć wprost – biało-czerwono-biali grają poniżej oczekiwań. Ostatnio przegrali nie tylko z faworytem, czyli z Arką, ale również rozczarowali swoich kibiców podczas meczu otwarcia stadionu im. Władysława Króla, ulegając teoretycznie równej sobie drużynie, czyli Chrobremu Głogów.
Ich gra nie napawa optymizmem. Od dłuższego czasu niewiele się w niej zmienia. Wciąż brakuje pomysłu na ofensywę, brakuje też sytuacji bramkowych i okazji do strzelania goli. A to przekłada się na wyniki. Dodatkowo w derbach ŁKS wystąpi osłabiony. Przez kartki pauzować będzie choćby Moreno.
Goście
Widzew jest oczywiście w o wiele lepszej sytuacji niż ŁKS. Ostatnio jednak zawiódł w meczu z Koroną Kielce i niespodziewanie został zepchnięty z pozycji wicelidera tabeli Fortuna 1. Ligi przez Arkę Gdynia. Oznacza to, że wypadł ze strefy bezpośredniego awansu i jeśli szybko nie wróci na szczyt, będzie musiał myśleć o grze w barażach. A ta jest przecież bardzo ryzykowna, co w zeszłym sezonie udowodnił ŁKS.
Przegrana Widzewa jest o tyle zaskakująca, że przez większą część sezonu drużyna prezentowała się wręcz znakomicie. Dobrze zorganizowana defensywa, wspierana śmiałą grą w ataku, była receptą na większość drużyn, z którymi łodzianie się mierzyli. Dość powiedzieć, że w tym roku czerwono-biało-czerwoni przegrali tylko dwa mecze – ostatnio z Koroną i wcześniej, po zaciętej walce, z Arką Gdynia.
Derby rządzą się swoimi prawami?
Zatem na papierze lider jest wyraźny. To Widzew, który teoretycznie nie powinien mieć problemów z pokonaniem ŁKS-u. Teoretycznie, bo w trakcie derbów nie takie rzeczy się zdarzały. Tym bardziej że goście będą tym razem musieli zmierzyć się z kilkunastotysięczną publicznością, która nie będzie im przychylna. – To Widzew przyjeżdża do nas. Mam nadzieję, że publiczność zrobi na nich takie wrażenie, że będą mieli związane nogi, a my pokażemy, że Rycerze Wiosny mają jeszcze sporo do powiedzenia – mówi przed meczem obrońca gospodarzy Oskar Koprowski. Jednak Widzew ma już doświadczenie w grze przy takiej publiczności. Dla zawodników z al. Piłsudskiego gra przy wypełnionych po brzegi trybunach to w zasadzie codzienność, więc trudno przypuszczać, że tym razem będzie to miało znaczący wpływ na ich grę.
Nowy stadion
Niezależnie jednak od wyniku, już teraz można powiedzieć, że te derby z pewnością przejdą do historii. Będą pierwszymi na w pełni wykończonym już stadionie im. Władysława Króla. I choć rekord liczby widzów nie padnie (zdarzały się derby, które oglądało nawet 30 tysięcy łodzian), to na pewno będą jednymi z liczniejszych pod względem publiczności. Pytania, kto zapisze się w annałach jako pierwszy strzelec derbowej bramki na nowej arenie i kto jako pierwszy będzie na niej triumfował, pozostają wciąż otwarte.