Od początku meczu widać było, że Rycerze Wiosny nie będą mieli w Opolu łatwiej przeprawy. Jako pierwsi do ataków ruszyli gospodarze i trzykrotnie w krótkim odstępie postraszyli defensywę łodzian. Kiedy już ŁKS Łódź złapał swój rytm i zaczął atakować, był w tym całkiem konkretny. Podopieczni Szymona Grabowskiego wchodzili w pole karne Odry, ale brakowało im konkretów. A kiedy te były blisko, na przeszkodzie stanął słupek.
Gol na wagę punktu
Po przerwie łodzianie chcieli zagrać o pełną pulę. Dlatego od razu ruszyli do ataków. Cały czas czegoś jednak brakowało. Przede wszystkim trafienia w bramkę Odry. Strzelecką niemoc udało się przełamać w 62. minucie. Jasper Joffelsend prostopadłym podaniem idealnie obsłużył Mateusza Lewandowskiego, a ten stając twarzą w twarz z bramkarzem Odry nie pomylił się. ŁKS Łódź nie złożył po zdobytej bramce nie złożył broni. Łodzianie wciąż nacierali na bramkę rywali. Nie było to zresztą trudne, gospodarze niemalże oddali Ełkaesiakom pole i jedynie sporadycznie ruszali do ofensywy. Jednym z takich wypadów opolanie w samej końcówce zaskoczyli ŁKS Łódź. W końcówce doliczonego czasu gry Edvin Muratović dał gospodarzom wyrównanie, zabierając łodzianom dwa cenne punkty. Przed Ełkaesiakami teraz przerwa reprezentacyjna. Tuż po niej w niedzielę (14 września) zagrają na wyjeździe z Ruchem Chorzów.
Odra Opole - ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: Muratović 94’ - Lewandowski 52’
ŁKS Łódź: Bobek - Loffelsend (Kupczak 79’), Craciun, Rudol, Norlin - Krykun (Balić 79’), Wysokiński, Ernst, Jurkiewicz (Młynarczyk 62’) - Piasecki, Lewandowski (Wzięch 84’)
