Tomasz Włodkowski, autor książek „Zła dzielnica”, „Noże” i „Krainy końca”, pisze o tym, co zna najlepiej – o Łodzi i historii, która w tym mieście pozostawiła głębokie blizny. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczął nie od powieści, lecz od dziennikarskich felietonów, recenzji i artykułów. Przez lata był związany z łódzką „Gazetą Wyborczą”.
Zawsze ciągnęło mnie do słowa. Dziennikarstwo dawało mi możliwość opisywania świata tu i teraz, ale z czasem zapragnąłem czegoś więcej. Chciałem opowiadać historię, która trwa dłużej niż jeden dzień – mówi.
Pierwsze próby literackie autora to nieśmiałe szkice, często inspirowane Łodzią – jego rodzinnym miastem.
Początkiem stały się chyba opowieści mojej teściowej. Wiedziałem, że te historie muszą zostać zachowane – dodaje.
Tak narodził się pomysł na debiutancką powieść „Zła dzielnica”, która choć fikcyjna, wyrasta z realnej tkanki miejskiej i rodzinnych wspomnień.
Z Bałut do literatury
„Zła dzielnica” była debiutem Włodkowskiego. Wydana w 2021 r. książka opowiada o jednej z najbardziej naznaczonych historią części miasta. To tam przed wojną mieszkali Żydzi, Niemcy, Polacy, tam powstało getto i tam właśnie dzieje się akcja powieści, która oparta jest na prawdziwych losach rodziny żony pisarza. „Zła dzielnica” to opowieść o ludziach z kamienic, o sąsiadach, których rozdzieliła wojna.
Był to mój naturalny wybór, bo pisałem o miejscu, które znam, w którym mieszkam i które pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Część rodziny mojej żony została wierna Polsce, druga część – brat dziadka – opowiedziała się po stronie Niemiec. Dwóch jego synów zginęło na froncie wschodnim. To są trudne historie – mówi autor.
>>Dalsza część tekstu znajduje się poniżej<<