Na dwie kolejki przed zakończeniem rywalizacji zespół z Górnego Śląska ma nad łodziankami trzy punkty przewagi i lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Ekipa z ul. Milionowej znacznie oddaliła się więc od mistrzowskiej korony, ale wciąż jest faworytem do zdobycia krajowego pucharu.
W rozgrywkach o Orlen Puchar Polski do rozegrania pozostał już tylko jeden mecz. Zespół TME SMS w półfinale wygrał w Szczecinie z Pogonią 5:1. Dwa gole w tym spotkaniu strzeliła Klaudia Jedlińska, a po jednym trafieniu zaliczyły: Gabriela Grzybowska, Dominika Kopińska i Paulina Filipczak. To zwycięstwo zapewniło łodziankom awans do finału, który zostanie rozegrany 10 czerwca w Radomiu.
Tego dnia o godz. 16:30 podopieczne Marka Chojnackiego staną do walki ze znacznie niżej notowaną drużyną AP Orlen Gdańsk. Wcześniej zostanie wyłoniony zwycięzca Orlen Ekstraligi. W tych rozgrywkach łodzianki bronią mistrzowskiego tytułu, jednak po przegranej 1:3 z GKS do minimum ograniczyły swoje szanse na realizację tego celu.
Zabrakło konkretów
– Jesteśmy smutni, bo przegraliśmy ważny mecz. Gratulacje dla zespołu z Katowic, który zrobił duży krok na drodze do mistrzostwa Polski. Jeśli chodzi o zaangażowanie i pomysł na grę, to u nas w tym spotkaniu wszystko było dobrze, ale tylko do 16. metra. W piłce liczą się konkrety, a te konkrety to są zdobyte bramki. Tego nam zabrakło. Rywalki praktycznie po każdej kontrze i przekroczeniu środkowej linii boiska stwarzały sytuacje. Ten mecz wyglądał więc niemal tak samo jak w Katowicach. Oliwia Szperkowska praktycznie bez interwencji, a trzy razy musiała wyciągać piłkę z bramki. To boli – tak spotkanie z GKS-em podsumował trener Chojnacki.
W jego ocenie zawodniczkom TME SMS grę z liderem Orlen Ekstraligi utrudniała zbyt duża chęć zwycięstwa. – Mówiłem dziewczynom, że wszystko jest w naszych głowach i nogach. W tym meczu w dużej mierze głowa jednak nie pracowała, o czym świadczą nieracjonalne decyzje podejmowane przez nas na boisku. W początkowych fragmentach meczu było widać, że zespół wyszedł chyba zbyt mocno zmotywowany, co często przeszkadza w normalnej grze – powiedział szkoleniowiec.
Słupek zamiast gola
Czy na postawę łodzianek miała wpływ świadomość, że po jesiennej porażce na Górnym Śląsku muszą wygrać spotkanie rewanżowe? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. – Faktem jest, że pierwsze 20 minut było w naszym wykonaniu bardzo słabe. W tym okresie w prosty sposób straciliśmy bramkę. Później przejęliśmy inicjatywę, doprowadziliśmy do remisu i wydawało się, że kolejny gol dla nas jest tylko kwestią czasu. Ponownie przytrafił się jednak prosty błąd w defensywie i bramka samobójcza, która trochę wybiła nas z rytmu. W drugiej połowie nie mieliśmy już nic do stracenia. Dziewczyny podjęły ryzyko, grały z wielkim zaangażowaniem, ale w mojej ocenie było w tym więcej szumu niż konkretów w postaci stwarzanych sytuacji. Jedna taka była, lecz po strzale Gabrysi Grzybowskiej piłka trafiła w słupek i możemy się teraz tylko zastanawiać, co by było, gdyby wpadła do siatki. Wyniku to jednak nie zmieni. Przed nami jeszcze dwie kolejki i nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć w nich o jak najlepszy wynik. To jest tylko piłka i mogą się wydarzyć różne rzeczy – zakończył Chojnacki.
Z Pogonią i Górnikiem
W starciu z GKS honorową bramkę dla łodzianek zdobyła Dominika Kopińska (32’), a dla katowickiego zespołu gole strzelały: Marlena Hajduk (15’, z karnego), Katarzyna Konat (39’, samobójcza) i Klaudia Maciążka (83’). Po tym meczu otwierający tabelę GKS ma 52 pkt. Drugie miejsce zajmuje TME SMS (49 pkt), a na trzeciej pozycji jest Górnik Łęczna (48 pkt). W 21. kolejce łodzianki zagrają w Szczecinie z Pogonią (13 maja, godz. 13:00), a sezon zakończą w Łodzi meczem z Górnikiem (28 maja, godz. 17:00).