Co się wydarzyło w Domu Buta? Strzelanina, podpalenie i wieloletnie zamknięcie [ZDJĘCIA]

Choć świetnie zlokalizowany i piękny, przez znaczną część swojej historii stał pusty, a cieniem (właściwie wypadałoby napisać „łuną”) położyło się na nim także podpalenie. Wygląda jednak na to, że Dom Buta w końcu znów zacznie służyć łodzianom.

Dom Buta przy ul. Piotrkowskiej 98
Wkrótce Dom Buta ma znów zacząć służyć łodzianom
14 zdjęć
Dom Buta przy ul. Piotrkowskiej 98
Dom Buta przy ul. Piotrkowskiej 98
Dom Buta przy ul. Piotrkowskiej 98
Dom Buta przy ul. Piotrkowskiej 98
Dom Buta przy ul. Piotrkowskiej 98
ZOBACZ
ZDJĘCIA (14)

Historia nieruchomości przy ul. Piotrkowskiej 98 sięga czasów bardzo odległych, bo niemal 200 lat wstecz. W połowie XIX w. działała tam apteka Augusta Potempy, a następnie Ignacego Kieszczyńskiego. Ten ostatni urządził tam też laboratorium, w którym produkował leki dla szpitala św. Aleksandra. Pod koniec XIX w. sklep konfekcyjny otworzył w tym miejscu Emil Schmechel. Interes szedł mu na tyle dobrze, że filię swojego magazynu uruchomił w Warszawie.

Strzelanina

28 czerwca 1907 r. pod magazyn Schmechela przybyło trzech mężczyzn. Dwóch z nich weszło do budynku, gdzie przebywał właściciel wraz z kilkoma pracownikami. Jeden z przybyłych miał odezwać się do Schmechela słowami „Pan nas żądał, jesteśmy” – po czym w kierunku biznesmena padło kilka strzałów z dwóch rewolwerów. Trzy z nich dosięgły celu. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia stwierdził, że stan poszkodowanego jest beznadziejny. Schmechel zmarł ok. godz. 5:00 następnego dnia.

Strzelanina okazała się pokłosiem zmiany sposobu wynagradzania pracowników przez właściciela. Schmechel najpierw postanowił płacić im dniówki, zamiast – jak wcześniej – wynagradzać za sztuki ubrań. Szybko doszedł jednak do wniosku, że mu się to nie opłaca i zmianę cofnął (choć podwyższając jednocześnie stawkę). To spotkało się z buntem pracowników. Żeby zażegnać kryzys, Schmechel poprosił o przysłanie do niego delegatów – stąd słowa jednego z zabójców.

Mimo tragedii sklep z konfekcją działał w kolejnych latach, a budynek stopniowo rozbudowywano. Od 1961 r. mieścił się tam dom obuwniczy Państwowych Domów Towarowych (PDT). Właśnie wtedy w powszechnej świadomości zaistniała i zapisała się nazwa Dom Buta.

Pożar

Sklep z butami był już tylko wspomnieniem, gdy do budynku wszedł szesnastoletni Andrzej M. Był majowy dzień 1990 r., pogoda prawdopodobnie też majowa. Nastolatek spędził przedpołudnie, handlując płytami i kasetami magnetofonowymi. Około godz. 13:00 chłopak wszedł na wieżyczkę Domu Buta, zebrał znajdujące się tam papiery i wykorzystał zapałki, które miał przy sobie. Zaraz potem wyszedł, a według relacji „Dziennika Łódzkiego” dosłownie chwilę później na miejscu była już Straż Pożarna. Materiały wewnątrz budynku paliły się szybko, w efekcie czego ocalały jedynie ściany zewnętrznych elewacji.

W połowie lat 90. Dom Buta odbudowano, a następnie umieszczono w nim Galerię Centrum. Niegdysiejszy sklep obuwniczy stał się prestiżowym miejscem handlu, ale jak się miało wkrótce okazać – nie na długo.

Zamknięcie

Galerię zamknięto w 2003 r. Przez kolejne dwie dekady budynek dalej zachwycał architekturą i przyciągał oczy turystów, ale kto podszedł bliżej, widział tylko puste wnętrza. Dopiero w ostatnim czasie coś się ruszyło. Przestrzenie Domu Buta mają zostać wynajęte, a sam gmach ulegnie przebudowie – znikną charakterystyczne podcienie, powiększając przestrzeń pod wynajem.

Ponowne otwarcie budynku, do którego podobno powróci handel, zaplanowano na koniec 2023 r. I choć tytuły kolejnych akapitów niniejszego tekstu nie układają się w najszczęśliwszą narrację, można mieć nadzieję, że karta budynku przy Piotrkowskiej 98 wreszcie się odwróci. Z korzyścią chyba dla wszystkich.

ZOBACZ TAKŻE