Codzienność łódzkiego getta. Opowiada Andrzej Grzegorczyk, kustosz Stacji Radegast [WYWIAD]

29 sierpnia minęło 79 lat od czasu likwidacji łódzkiego getta. O codziennym życiu osób zamieszkujących dzielnicę żydowską podczas II wojny światowej opowiada Andrzej Grzegorczyk, kustosz Stacji Radegast – Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.

kustosz
Andrzej Grzegorczyk, kustosz Stacji Radegast
6 zdjęć
kustosz
makieta
kustosz
makieta
dokumenty
ZOBACZ
ZDJĘCIA (6)

Konrad Wojtczak: Porozmawiajmy o początkach Litzmannstadt Ghetto.

Andrzej Grzegorczyk: Zanim wybuchła II wojna światowa, ⅓ mieszkańców naszego miasta stanowili Żydzi. We wrześniu 1939 r. do Polski wkroczyli Niemcy, którzy zaczęli wprowadzać system opresji. Pozbawiali ich możliwości zarobkowania, zabronili im wchodzenia na ulicę Piotrkowską i kazali nosić symbol gwiazdy Dawida. 

Początkowo hitlerowcy zakładali, że Żydów uda się deportować na ziemie wschodnie, ale w końcu, 8 lutego 1940 r., otworzyli pierwsze w Polsce ściśle izolowane getto. Jego powierzchnia wynosiła 4,13 km², a teren obejmował Stare Miasto i Bałuty. To właśnie tam przed wojną mieszkała większość Żydów. 

Była to też najbardziej zaniedbana część Łodzi. Wąskie ulice, brak kanalizacji i zieleni, a także słaba zabudowa – w takich warunkach musiało żyć 160 tys. mieszkańców getta.

Jak wyglądała ich codzienność? 

Na jedno mieszkanie przypadało kilka rodzin, zimą brakowało opału, panowały głód i wysoka śmiertelność. Wszyscy musieli pracować i najczęściej zajmowali się produkcją ubrań, wyrobów drewnianych, metalowych itp. 

Choć na samym początku zakładano szybką likwidację getta, okazało się ono bardzo wydajne i opłacalne dla Niemców. Całą dzielnicę otoczono drewnianym płotem z drutem kolczastym, a każda próba ucieczki najczęściej kończyła się natychmiastową śmiercią. Porządku pilnowały żydowska oraz niemiecka policja, a terenem zarządzała żydowska administracja, która była całkowicie zależna od decyzji hitlerowców. 

Dwie ulice – Limanowskiego oraz Zgierską – wyłączono z getta, odbywał się na nich transport miejski. Polacy i Niemcy jadący tramwajami spoglądali na żydowską dzielnicę i widzieli tłumy przechodzących ludzi. Z ich wspomnień wynika, że patrzyli na osoby o niezdrowej, ziemistej cerze, słychać też było stukot drewnianych chodaków. 

Do getta trafiali również Żydzi z innych państw europejskich i gett prowincjonalnych. Z czasem utworzono też obóz dla Romów i Sinti. Powstał także obóz dla dzieci przy ul. Przemysłowej, ale on nie podlegał żydowskiej administracji.

Mówi się o tym, że historia łódzkiego getta dzieli się na dwie fazy – tę przed Wielką Szperą i tę po niej.

W pierwszym etapie na terenie getta funkcjonowały służba zdrowia, szkolnictwo oraz dom kultury. Żydowska administracja starała się, na tyle, ile dało się to zrobić w tych warunkach, otaczać opieką najuboższych. Była to namiastka dawnego, normalnego życia. 

Władze niemieckie do pewnego czasu nie ingerowały w życie mieszkańców, bo wystarczała im tylko ich praca. Później jednak zaczęły się deportacje. Żydzi nie zdawali sobie sprawy z tego, że jadą na pewną śmierć, ale w końcu stało się to oczywiste. 

We wrześniu 1942 r. zorganizowano Wielką Szperę – 15 tys. dzieci, osób, które nie pracowały, chorych i starszych wywieziono do Chełmna nad Nerem. Po tym wydarzeniu w getcie skupiano się już tylko na pracy. 

W 1944 r., gdy wojna zaczęła zmierzać ku końcowi, Żydów przewieziono do Chełmna i Auschwitz. 29 sierpnia tego samego roku działalność getta została zakończona. Szacuje się, że przeżyło około 5-7 tys. jego mieszkańców.

Jaką rolę pełniła wtedy Stacja Radegast?

Od momentu powstania, czyli od 1941 r., jej funkcja była czysto gospodarcza. Stacja służyła do transportu produktów w obie strony. Z czasem jednak zaczęły odbywać się z niej wywózki ludzi. Z historycznego punktu widzenia to jedno z najważniejszych miejsc getta.

Jak powinniśmy postrzegać Chaima Mordechaja Rumkowskiego – prezesa łódzkiego Judenratu, czyli żydowskiej administracji? To przecież on apelował do mieszkańców, aby – w ramach Wielkiej Szpery – oddali swoje dzieci i tym samym zgodzili się na ich deportację i śmierć.

Próby oceny Rumkowskiego były od zawsze. Dla wielu to postać negatywna, wyniosła, zapatrzona w siebie, o zapędach autorytarnych. Ja jednak jestem do niego nastawiony neutralnie. Tak naprawdę nie miał on żadnego wpływu na bieg wydarzeń. Próbował wprowadzić do getta namiastki normalności, ale też czuł na sobie dużą presję. Wielu ma mu za złe to, że nakłaniał innych do pracy, przez co getto było bardzo wydajne. W przypadku akcji deportacyjnych – na samym początku nie wiedział, dokąd Żydzi są wywożeni. Jeśli zaś mówimy o Wielkiej Szperze – musiał podjąć jakąś decyzję. Trudno ocenić, czy była ona słuszna. Być może myślał, że dzięki temu zapobiegnie śmierci większej liczby osób. Poza tym, gdyby nic nie zrobił, deportacje dzieci i tak by się odbyły. Adam Czerniaków, prezes warszawskiego Judenratu, też musiał zadecydować o tym, co zrobić w tej samej sytuacji. Tylko że on postanowił popełnić samobójstwo, ale to nic nie dało, bo do wywózek i tak doszło.

Jedną z ciekawostek związaną z łódzkim gettem jest to, że na jego terenie obowiązywała specjalna waluta.

„Rumki”, inaczej nazywane „chaimkami” (od imienia i nazwiska Rumkowskiego), wprowadzono z inicjatywy władz niemieckich. Łódzkie getto było jedyną dzielnicą żydowską w Polsce, która miała własną walutę. Żydzi musieli wymienić na nią wszystkie swoje oszczędności zebrane w złotówkach, markach i dolarach. W zamian otrzymywali bezwartościowe pieniądze funkcjonujące wyłącznie na obszarze getta. „Rumki” dostawało się też za pracę i można było je wydać na dostępne produkty, ale – co warto podkreślić – obowiązywały również pewne limity. Mieszkańcy dostawali specjalne kartki, talony na przydział produktów, w zależności od pracy, którą wykonywali.

Dlaczego warto cały czas mówić o Litzmannstadt Ghetto?

Jest ono bardzo istotne dla Łodzi i jej mieszkańców. Trzeba głośno opowiadać o tym, co było, bo dzięki temu możemy uniknąć powtórki z historii w przyszłości. Jak najwięcej osób powinno zdawać sobie sprawę z tego, czym jest nienawiść i do czego może ona prowadzić.

ZOBACZ TAKŻE