Pan Jan, mieszkający na osiedlu Mikołajew na Bałutach, z wykształcenia jest biologiem, geodetą i księgowym – przed emeryturą pracował we wszystkich tych zawodach. Zarobkowo zajmował się także stolarstwem (a dokładniej – renowacją mebli), w ramach którego realizował swoje artystyczne i rękodzielnicze zacięcie.
Żeby zająć myśli
Japońską sztuką tworzenia prawdziwych dzieł z papierowej koronki zainteresował się mniej więcej 8 lat temu.
– Po śmierci żony szukałem czegoś dla siebie, co zajmie mi czas i czym będę mógł zająć myśli – wspomina łodzianin. – Wtedy koleżanka podpowiedziała mi, że istnieją Domy Dziennego Pobytu, czyli takie specjalne placówki, z których mogą korzystać seniorzy, więc się zapisałem. W ramach organizowanych dla nas różnych zajęć i prelekcji znalazła się też i taka poświęcona japońskim wycinankom z papieru.
Pan Jan przyznaje, że bakcyla połknął od razu. Po powrocie po prelekcji do domu zaczął wyszukiwać w internecie jak najwięcej informacji na temat tworzenia obrazów z użyciem nożyka i papieru, a także oglądać filmiki instruktażowe.
– Początkowo jak się przyglądałem tym wycinankom, to wydawały się mi one bardzo trudne, wręcz niewykonalne – opowiada Pan Jan. – Pewnego dnia stwierdziłem, że dość już tego oglądania i że powolutku spróbuję zrobić własnoręcznie. Siedziałem chyba kilkanaście godzin ciurkiem i w tym czasie powstał kot z nastroszoną sierścią. Wyszedł mi za pierwszym razem! Radość była wielka.
4 tysiące dzieł
Od tamtego czasu Jan Bogusz zrobił już prawie 4 tys. najróżniejszych, papierowych dzieł sztuki. Są wśród nich m.in. takie przedstawiające roślinność, zwierzęta, statki, samochody, motocykle, baletnice, ale także portrety, w tym znanych osób, czy japońskie postaci. Każde takie dzieło powstaje z użyciem kartki papieru o formacie A4 oraz specjalnego nożyka – skalpela. Potrzebna jest jeszcze specjalna podkładka, przygotowany wcześniej samodzielnie lub zaczerpnięty z internetu szablon oraz specjalna opaska na głowę wyposażona w szkło powiększające i latarkę, by wszystko dokładnie widzieć.
– Jak już zaczynam, to bardzo trudno się mi oderwać, dopóki nie skończę – mówi łodzianin. – A jest to zajęcie wymagające sporo cierpliwości i precyzji, ale mnie bardzo uspokaja, sprawia dużo frajdy i daje ogromną satysfakcję – mówi pan Jan.
Prace łodzianina można było podziwiać podczas ekspozycji m.in. w miejskich bibliotekach. Część została podarowana znajomym, a część sprzedana. Cały czas powstają jednak nowe, ponieważ senior spędza obecnie każdą wolną chwilę na „dłubaniu w papierze”.
– Jedyna wada tego wycinania jest taka, że mimo moich wielu starań i sprzątania, w domu mam ciągle wszędzie pełno papierowych, drobnych karteczek – śmieje się Jan Bogusz.