Granda, grandziarz i hulala. Czy wiesz, co znaczą te łódzkie określenia?

Słowo „granda”, czyli awantura, przypisane zostało do łódzkiego słownika, choć jest w powszechnym użyciu, a „grandziarz” to po prostu rozrabiaka, których w naszym mieście nie brakowało.

nebojsa_ki/envato.com
Słowo „granda”, czyli awantura, przypisane zostało do łódzkiego słownika, choć jest w powszechnym użyciu, a „grandziarz” to po prostu rozrabiaka

Ciekawe jest natomiast typowe dla Łodzi określenie „hulala”, które określa rodzaj dość niebezpiecznej gry rozpowszechnionej dawniej pośród rodzimych grandziarzy. Był to rodzaj ustawki czy bitwy, toczonej pomiędzy różnymi, zwykle zwaśnionymi grupami z ulic lub dzielnic, polegającej na obrzucaniu się kamieniami czy twardymi grudkami ziemi. Kamienie były ważniejsze, bo w „zabawie” używano również procy albo miotaczy, wykonanych z paska materiału lub skórki osadzonej na patyku. To był początek walki, bo po ostrzale z kamieni, na okrzyk: „Hulala!”, obie strony pędziły na siebie do bezpośredniego starcia. 

Taka to była łódzka granda...

ZOBACZ TAKŻE