Początek zawodów był zaskakująco wyrównany. Gospodynie wyciągały pomocna dłoń do rywalek, zbyt często psując zagrywkę. W efekcie oglądaliśmy walkę punkt za punkt. Dopiero od wyniku 9:9 zespół Budowlanych zaczął się przełamywać i wyszedł na prowadzenie. Punktowała m.in. Bjelica. Były szkoleniowiec Budowlanych Błażej Krzyształowicz, który w tym sezonie prowadzi Jedynkę, ratował się czasem. Nie pomogło. Przewaga rosła. Łodzianki grały poprawną siatkówkę i to w zupełności wystarczyło, żeby utrzymać bezpieczną przewagę na tarnowiankami. Te w końcówce obroniły jeszcze dwie piłki setowe, ale Małgorzata Lisiak mocnym atakiem postawiła kropkę nad i.
Wyraźna przewaga
W drugim secie przewaga Budowlanych była już bardzo wyraźna. Łodziankom wychodziło wszystko. Dobrze zagrywały, atakowały i broniły. Do tego dołożyły szczelny blok i Jedynka nie miała nic do powiedzenia. Na tablicy wyświetlił się wynik 12:4 i wszystko ukazywało na to, że tarnowianki będą mogły tylko próbować ograniczyć skalę klęski. Gospodynie tymczasem były w gazie. Bezlitośnie wykorzystywały błędy przeciwniczek. Im dalej w mecz tym przewaga robiła się coraz bardziej miażdżąca. Piłkę setową łodzianki wywalczyły przy wyniku 24:9. Ostatecznie łodzianki wygrały drugi set do 11, dzięki dobrej grze Weroniki Sobiczewskiej.
Trzecia odsłona spotkania zaczęła się od serii znakomitych zagrań Budowlanych i błędów po stronie przyjezdnych. W efekcie łodzianki wyszły na prowadzenie 6:0. Powiedzieć o całkowitej dominacji w każdym elemencie gry, to nic nie powiedzieć. Nic już nie mogło uratować przyjezdnych przed całkowitym blamażem. Punktowała Mitrović, blokowała Lisiak, pewnie zagrywała Sobiczewska. Na siatce popisywała się też May. Łódzki zespół pewnie kroczył do wygranej za trzy punkty. Piłkę setową przy wyniku 24:10 wykorzystała Mackenzie May.
Grot Budowlani Łódź — Jedynka Tarnów 3:0
(25:21, 25:11, 25:10)
