„Igrzyska Wolności świadczą o tym, że demokracja żyje". Rozmowa z organizatorem Błażejem Lenkowskim [WYWIAD]

Już dziesiąty raz setki osób będą wymieniać poglądy i debatować podczas Igrzysk Wolności. Co nas czeka w tym roku? Czy Igrzyska potrafiły wypracować realną zmianę w świecie? O tym mówi organizator Błażej Lenkowski.

Rozmowa z organizatorem Błażejem Lenkowskim
„Igrzyska Wolności świadczą o tym, że demokracja żyje". Rozmowa z organizatorem Błażejem Lenkowskim

Piotr Baleja: Jak się ma dzisiejsza demokracja?

Błażej Lenkowski: Myślę, że Igrzyska Wolności, które startują 15 września, świadczą o tym, że demokracja żyje. Przyjeżdża do nas ponad 500 prelegentów ze świata kultury, polityki, filmu, NGO czy ekspertów z bardzo wielu think-tanków, żeby dyskutować o sprawach ważnych. To pokazuje, że demokracja działa. Dodatkowo kontekst październikowych wyborów sprawia, że dyskusje mogą być jeszcze ciekawsze, a niektóre pomysły wypracowane na Igrzyskach będą wdrożone w praktyce. 

Liczba prelegentów robi wrażenie. Czy trudno jest zebrać ludzi o tak szerokich poglądach?

Igrzyska często są postrzegane jako liberalna impreza, co nie jest do końca prawdą. Co roku toczone są tu bardzo głębokie dyskusje, bo mamy i libertarian, i etatystów, i socjalistów. Oczywiście bardzo trudno jest zebrać taką grupę ludzi, zarówno jeżeli chodzi o ich liczbę, jak i rozpiętość poglądów. Nasz zespół pracuje nad tym dosłownie cały rok. Widać, że jest zapotrzebowanie na taką imprezę. Co roku jest więcej wydarzeń i więcej chętnych, żeby w nich uczestniczyć. Obecna, dziesiąta edycja będzie rekordowa. 

Czy z każdym warto rozmawiać?

Nie, nie z każdym. Są środowiska, których nigdy byśmy nie zaprosili na nasze wydarzenie, czyli grupy faszyzujące czy siejące nienawiść. Jest nam szkoda, że nie wszystkie opcje parlamentarne chcą przyjmować nasze zaproszenia do dyskusji. 

„Punkt zwrotny” to tytuł tegorocznych Igrzysk – czym on jest?

Można go rozumieć w wielu aspektach. Dość oczywisty, jeżeli chodzi kontekst październikowych wyborów i oczekiwanie zmiany przez część społeczeństwa. Jednak jest też wymiar sytuacji geopolitycznej, w jakiej znalazła się Polska. Wojna wywołana przez Rosję w Ukrainie znacznie naruszyła europejski porządek. Jest to też zmiana, którą niesie za sobą sztuczna inteligencja. Wielu ekspertów twierdzi, że jesteśmy w takim samym momencie jak na początku upowszechniania się Internetu, który zmienił oblicze świata. Z tego wszystkiego najważniejsza jest jednak płaszczyzna wyborcza. Będziemy gorąco zachęcać, żeby 15 października spełnić swój obywatelski obowiązek.

Czy przez 10 lat Igrzyskom udało się wypracować realną zmianę, czy były tylko klubem dyskusyjnym?

Przez te wszystkie lata wypracowaliśmy wiele pomysłów i rozwiązań, tworzymy coś, co lubimy nazywać kreatywnym fermentem. Od podobnych imprez odróżnia nas na pewno otwartość i to, że nasze panele są transmitowane w Internecie – można je oglądać bezpłatnie, bez wcześniejszej rejestracji, więc pełnimy misję edukacyjną. Tworzymy szerokie forum, w którym każdy może znaleźć dla siebie coś ciekawego. 

Czy taka forma wydarzenia, dyskusje i praca nad niełatwymi problemami, sprawdza się w tych czasach?

Zdecydowanie tak, ale warto zaznaczyć, że taka forma też nie jest dla wszystkich. Jeżeli jednak spojrzymy na liczbę wyświetleń filmów z poprzednich Igrzysk, to zobaczymy, że w ciągu trzech tygodni zobaczyło je ponad 2,5 mln osób. To pokazuje, że zainteresowanie jest.

Czy z okazji jubileuszu 10-lecia będą jakieś niespodzianki?

Ja szczególnie czekam na spotkanie z Jonathanem Littlem, które będzie w piątek, na zakończenie dnia otwarcia. Myślę, że rzadko mamy możliwość spotkania się z tak wybitnym pisarzem. Warto również zwrócić uwagę na panele, w których wezmą udział Anne Applebaum, Rebecca Makkai czy były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves. Lista gości jest bardzo rozbudowana. Serdecznie zapraszam w ten weekend do EC1, bo myślę, że warto dać sobie solidną dawkę inspiracji.

ZOBACZ TAKŻE