Pomysł na bycie saunamistrzem zrodził się w jego głowie kilka lat temu. Mateusz poszukiwał pracy i znalazł ją w koszalińskim parku wodnym.
– Myślałem, że to będzie zwykła obsługa klienta, ale okazało się, że muszę być też saunamistrzem. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym zawodem, dlatego zacząłem się go uczyć. Powoli wchodziłem w saunowy świat i uświadomiłem sobie, że to mi się podoba – mówi Mateusz.
Jego praca polega na wykonywaniu ceremonii saunowych. W specjalnie przygotowanych pomieszczeniach stoi elektryczny piec, na którym kładzie się rozgrzane kamienie. Mateusz polewa je wodą, a przy okazji umieszcza na nich lodowe kule, na których znajdują się aromaty eteryczne. Odtwarza także różnoraką muzykę.
– Moim zadaniem jest rozprowadzenie gorącego powietrza znad pieca na klientów. Robię to przy pomocy ręcznika albo dużego wachlarza – dodaje.
To bardzo męcząca czynność. Temperatura w saunie nierzadko sięga ok. 90°C, więc żeby machać ręcznikiem, trzeba być choć trochę wysportowanym. Poza tym po takim wysiłku często bolą ręce i ma się zakwasy.
Najważniejszy relaks
– Głównym celem sauny jest odpoczynek. Poszczególne ceremonie trwają maksymalnie 15 minut i składają się z trzech utworów muzycznych oraz trzech rund zapachowych. Wdychanie tych aromatów może działać leczniczo. Stosuję naturalne wyciągi kwiatowe, ziołowe, cytrusowe, drzewne i korzenne – mówi.
Są różne rodzaje seansów. Czasem Mateusz musi się za kogoś przebrać i tańczyć w ustalonej wcześniej choreografii. Innym razem zamiast standardowych zapachów używa żywicy oraz suszu, które tworzą dym. Podczas ceremonii ruskiej bani zalewa związane gałązki gorącą wodą, aby wydały z siebie aromat i puściły sok. Następnie smaga nimi klientów, co pomaga ukrwić ich skórę. Zdarza się również, że saunamistrzowie wchodzą do sauny z misami tybetańskimi.
– Wtedy w tle leci delikatna muzyka, a misy odgrywają ważną rolę. Przy dotykaniu wydobywają z siebie dźwięki, które relaksują – podkreśla.
Ciągła nauka
Jego zdaniem dobry saunamistrz powinien być pogodny i otwarty. Nie może krępować go nagość, a podczas pracy musi pokazać się z jak najlepszej strony. Aby klienci się nie nudzili, Mateusz czasami pojawia się na seansie ze swoimi bębnami.
– Z zamiłowania jestem bębniarzem i perkusistą. Nie mam wykształcenia muzycznego, ale zainteresowałem się tym jakiś czas temu. Gram hobbystycznie, a uczę się, oglądając filmiki na YouTubie – dodaje.
Jak twierdzi, zawód saunamistrza wymaga ciągłej nauki. Mateusz pracuje w różnych miejscach, w każdym wymagany jest certyfikat ukończenia specjalnego kursu dla saunamistrzów. Trwa on 2 dni i podczas szkolenia zdobywa się wiedzę z podstaw ceremonii saunowania oraz aromaterapii. Pod koniec należy zdać egzamin teoretyczny oraz praktyczny.
Co ciekawe, saunowanie nie jest jedynym zajęciem Matusza. Jest on również żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej. O tym, aby wstąpić do sił zbrojnych, marzył już w szkole średniej. Dziś biega po poligonie, ćwiczy i kieruje wojskowymi pojazdami. Twierdzi, że bycie żołnierzem i saunamistrzem ma jedną wspólną cechę.
– Aby wykonywać te zawody, trzeba mocno dbać o tężyznę fizyczną. A to mi się bardzo podoba, bo łączę przyjemne z pożytecznym – podkreśla.
W Polsce i za granicą regularnie odbywają się mistrzostwa saunamistrzów. Wielokrotnym laureatem konkursów międzynarodowych jest Polak Maciek Piczura.