W połowie czerwca 1944 r. wznowiono jednak deportacje do obozów śmierci. Niemcy, realizując konsekwentnie politykę totalnej zagłady Żydów, zwłaszcza w obliczu słabnącej pozycji militarnej, prawdopodobnie na początku maja 1944 r. zarządzili likwidację Litzmannstadt Getto – ostatniego na ziemiach polskich i jednego z większych skupisk ludności żydowskiej na okupowanych terenach.
Podstępny plan
W połowie czerwca 1944 r. w Litzmannstadt Getto zjawiła się komisja niemiecka na czele z szefem gestapo i nadburmistrzem Łodzi w jednej osobie – Ottonem Bradfischem. Przedstawiła ona ogólny plan „wysyłki grup roboczych do prac porządkowych w zbombardowanych rejonach Rzeszy”. W wyniku ustaleń pierwsza grupa 500 osób miała wyjechać już 21 czerwca 1944 r., druga, licząca 900 osób – 23 czerwca, a następne po ok. 1000 osób każdego dnia w ciągu kolejnych ośmiu tygodni. Pierwszy transport złożony z 562 osób wyruszył z Łodzi 23 czerwca 1944 r. Odjeżdżających w cyniczny sposób, bo w ciepłych słowach, pożegnali Hans Biebow i komisarz gestapo, Paul Fuchs. Zapewniali ich, że będą dobrze traktowani. W rzeczywistości transport ten – podobnie jak następne – trafił do komór gazowych obozów zagłady. Do 14 lipca 1944 r. odjechało łącznie dziesięć transportów liczących 7200 osób.
Próba bojkotu
Kolejne transporty, złożone już z załóg resortów krawieckich nr 1 i 2, miały odjechać z Litzmannstadt Getto 3 sierpnia 1944 r., jednak wezwanie to zostało zignorowanie, a do punktu zbiorczego zgłosiło się zaledwie kilkadziesiąt osób. Odpowiedzią władz niemieckich było zablokowanie kart żywnościowych dla wymienionych załóg. Miały je otrzymać dopiero po przyjściu na stację Radegast. Zarządzenia władz niemieckich i apele Rumkowskiego nie skutkowały, więc władze niemieckie przystąpiły do zmasowanej akcji propagandowej, agitując do dobrowolnego wyjazdu z Litzmannstadt Getto. Sam Hans Biebow, jak nigdy dotąd, zwrócił się do mieszkańców z „gorącą prośbą” o dobrowolne zgłaszanie się do wyjazdu, obiecując im lepsze warunki pracy i życia oraz gwarantując bezpieczeństwo.
Efekty perswazji nie przynosiły oczekiwanych skutków, więc Niemcy 9 sierpnia ok. godz. 11:00 zarządzili blokadę ulic i łapankę. Obstawili najpierw kwartał w rejonie ulic: Łagiewnickiej, Zawiszy, Młynarskiej i Brzezińskiej, gdzie zatrzymano ponad 2000 osób, które przetransportowano do punktu zbiorczego na Marysinie. Nazajutrz taką samą akcją objęto kilka ulic na Starym Mieście i w okolicach pl. Kościelnego. I tak dzień po dniu, systematycznie „oczyszczano” następne rejony. Wyłapywaną i wysiedlaną ludność kierowano do punktów zbornych lub bezpośrednio na stację Radegast, skąd kolejowe transporty z ludźmi upchniętymi w bydlęcych wagonach wyruszały do obozu śmierci Auschwitz-Birkenau.
Ostatni transport
Ostatni transport ze stacji Radegast odjechał do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz 29 sierpnia 1944 r., co przyjmuje się za datę likwidacji zamkniętej dzielnicy żydowskiej, utworzonej w Łodzi na terenie Starego Miasta i części Bałut w 1940 r. Z ostatnim transportem ludności wyjechał również, razem z rodziną, Przełożony Starszeństwa Żydów w Litzmannstadt Getto, Chaim Rumkowski. Liczące jeszcze w lipcu 1944 r. ponad 70 tys. osób getto praktycznie przestało istnieć. Pozostało w nim 800-osobowe komando wybrane przez urzędników niemieckich do oczyszczenia i uporządkowania terenu. Większość z nich trafiła niebawem do innych obozów na terenie Niemiec. Łącznie przez łódzkie getto w latach 1940–1944 przeszło ponad 200 tys. Żydów, ale przeżyli tylko nieliczni. Pośród ofiar znalazła się ponad jedna trzecia dawnych mieszkańców Łodzi. Na miejscu ich ostatniej drogi, na stacji Radegast, powstał 20 lat temu pomnik pamięci.