Tocząca się w niezłym tempie pierwsza połowa nie przyniosła gola, ale ŁKS Łódź na tle gospodarzy w tej fazie spotkania nie wyglądał źle. Po stronie łodzian zgadzało się kilka rzeczy – agresywny odbiór, pressing na połowie rywala i lepiej od rywala operująca druga linia. Zabrakło kropki nad „i”, czyli celnych strzałów, dwukrotnie, jednak bez powodzenia próbował z dystansu Michał Mokrzycki. Miedź też nie próżnowała, bo choć nieco lepsze wrażenie sprawiał przed przerwą ŁKS Łódź, gospodarze zdołali trzykrotnie zagrozić bramce Łukasza Bomby.
Gol na wagę zwycięstwa
Na początku drugiej połowy podopieczni trenera Ireneusza Mamrota podkręcili tempo i dopięli swego. Już chwilę po wznowieniu gry upiekło się ełkaesiakom, bo piłka po strzale Benedika Miocia poszybowała tuż obok słupka. Następnej okazji, a ta nadarzyła się w 68. minucie, Chorwat nie zmarnował. Szybkie rozegranie zaskoczyło gości, piłkarz Miedzi stanął „oko w oko” z Łukaszem Bombą, ominął go sprytnym zwodem i uderzył do siatki pomimo interwencji na linii bramkowej jednego z obrońców. Zanim do tego doszło dwa celne uderzenia z dystansu oddali Levent Gulen i Antonio Majcenić. Chwilę po stracie gola z bliska, lecz w dobrze ustawionego defensora Miedzi strzelał Andreu Arasa. Zespół trenera Jakuba Dziółki nie rezygnował. Kwadrans przed końcem po krótkim dośrodkowaniu chorwackiego obrońcy ŁKS Łódź z powietrza uderzył Pirulo, lecz i tym razem górą okazał się Jakub Wrąbel. W 82. minucie futbolówki zagranej przez Kamila Dankowskiego wzdłuż linii bramkowej nie sięgnął Pirulo. I na tym skończyły się dobre okazje łodzian oraz mecz.
Miedź Leginica 1:0 ŁKS Łódź
68’ Mioc
Bomba – Majcenić, Mihaljević, Gulen, Dankowski – Kupczak, Mokrzycki, Pirulo (90+4’ Łabędzki) – Młynarczyk (73’ Feitrag), Zając (73’ Sitek) – Arasa