Trudno sobie przypomnieć, kiedy Rycerze Wiosny ostatni raz zaliczyli serię dwóch zwycięstw z rzędu. Również trudno sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz wygrali na wyjeździe. Po fatalnej połowie sezonu na ŁKS Łódź nie ciąży już niemal żadna presja, teraz mogą dawać tylko radość swoim kibicom. To nie było proste zadanie. Warta Poznań w 2024 roku jeszcze nie przegrała meczu, do tego na liście wygranych ma Raków Częstochowę. Początek spotkania zdecydowanie należał do warciarzy. Grali szybciej i częściej zagrażali bramce rywali. ŁKS Łódź grał nerwowo i niechlujnie. Nawet podania na alibi nie były często niedokładne. Lekkie przebudzenie przyniósł strzał Huseina Balicia w 24. minucie. Niedługo później w dobrej sytuacji znalazł się Piotr Janczukowicz, ale finalnie ją zmarnował. Ostatnie minuty należały do gospodarzy. Mieli trzy akcje, które mogły zakończyć się bramkami, jednak w dobrej dyspozycji był Bobek.
Janczukowicz za trzy punkty
Po wznowieniu gry obraz na boisku nie uległ większej zmianie. Wciąż atakował zespół Dawida Szulczka i wciąż bez efektu bramkowego. Trener łodzian próbował zmieniać skład osobowy, ale nie widać było poprawy. Aż do 75. minuty. Niewiele na to wskazywało, ale właśnie wtedy padł, jak się później okazało, zwycięski gol dla ŁKS Łódź. Z rzutu rożnego dośrodkował Riza Durmisi, a najlepiej w polu karnym odnalazł się Janczukowicz, który wpakował piłkę do siatki. Chwilę później mogło być już 2:0. Indywidualną akcją popisał się Antoni Młynarczyk, jego strzał odbił się od obrońcy i o centymetry minął bramkę strzeżoną przez Jędrzeja Grobelnego. ŁKS Łódź do końca meczu dowiózł prowadzenie i zanotował drugie zwycięstwo z rzędu. Czy jednak Rycerze Wiosny nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w Ekstraklasie?
Warta Poznań 0:1 ŁKS Łódź
75’ Janczukowicz
Bobek – Durmisi, Gulen, Mammadov, Dankowski – Ceijas (Louveau 60′), Mokrzycki, Ramirez (Koprowski 90+1′) – Janczukowicz (Szeliga 76′), Tejan (Młynarczyk 60′), Balić (Głowacki 90+1′)
