Powiedzieć, że ŁKS po wznowieniu rozgrywek prezentował się słabo, to jakby nic nie powiedzieć. Najpierw remis z GKS-em Jastrzębie, który znajduje się w strefie spadkowej, tydzień później kolejny podział punktów, tym razem z kielecką Koroną. Jeden punkt z trzecią drużyną Fortuna 1. Ligi być może nie zostałby uznany za tragedię, jednak ełkaesiacy w tym spotkaniu nie potrafili oddać nawet jednego celnego strzału.
Efekt “nowej” miotły?
W ubiegłym sezonie, po odejściu Ireneusza Mamrota, stery w drużynie przejął Pogorzała. Wtedy został trenerem tymczasowym, teraz zapowiadany jest jako trener na lata. Pierwszą i najważniejszą rzeczą, jaką będzie musiał naprawić już na najbliższy mecz z Puszczą jest skuteczność. ŁKS cały czas zawodzi pod bramką przeciwnika i choć opcji w napadzie jest sporo, do tej pory ogrywana była tylko jedna. W obu meczach na pozycji klasycznej 9 grał Samu Corral, mając po bokach Piotra Janczukowicza i Pirulo. Szczególne zastrzeżenia budzi gra środkowego napastnika, który wyglądał słabo zarówno w meczu z GKS-em, jak i z Koroną. Tutaj jednak nowy trener ma dość szerokie pole manewru. Gotowy do gry wydaje się Stipe Jurić, do regularnych treningów wraca rewelacja rundy jesiennej Maciej Radaszkiewicz, a w odwodzie jest Ricardinho, który sprawdzał się już w roli najbardziej wysuniętego zawodnika na boisku.
Niełatwy mecz w środku tygodnia
Mecz rozgrywany w środku tygodnia jest pokłosiem dużej liczby zakażeń COVID-19 w drużynie z Niepołomic jeszcze w rundzie jesiennej. Takie gonienie kalendarza rozgrywek obecnie dla ŁKS-u nie jest dobrą informacją. Pierwszym problemem jest czas. Nawet bez zmiany na ławce trenerskiej ciężko przygotować się pod konkretnego rywala jedynie w trzy dni. Drugim jest to, że Puszcza mimo swojej niskiej pozycji w tabeli jest niewygodnym rywalem. Drużyna gra bardzo fizyczny futbol, nastawiony na dużo walki w środku pola. Należy również uważać na stałe fragmenty gry, a ŁKS z ich obroną ma spore problemy. Czy łodzianie mimo wszelkich przeciwności zdobędą trzy punkty i przełamią złą passę czterech spotkań bez zwycięstwa? Przekonamy się w środę (9 marca) o 18:00.