Łodzianie z krwi i kości. Rock'and'rollowa kapela Black Radio [WYWIAD]

Zespół Black Radio powstał w 2008 roku. Do tej pory zagrał ponad 150 koncertów (w tym na Woodstocku i w Jarocinie) i doszedł do finału „Must Be The Music”. Łodzianie nagrali właśnie swoją drugą płytę, a w piątek (17 grudnia) światło dzienne ujrzał ich teledysk, w którym wystąpił Łukasz Wasielewski, uczestnik najnowszej edycji „Top Model”.

fot. Paweł Mazurkiewicz
Chłopaki doszli do finału „Must Be The Music”
5 zdjęć
fot. Paweł Mazurkiewicz
fot. Agata Lach
fot. Paweł Mazurkiewcz
fot. Paweł Mazurkiewicz
ZOBACZ
ZDJĘCIA (5)

O historii zespołu i aktualnych planach z Dawidem Wajszczykiem, gitarzystą i wokalistą grupy rozmawia Mikołaj Jaskinia.

Mikołaj Jaskinia: Istniejecie od 2008 r. Opowiecie nam, jak to wszystko się zaczęło?

Dawid Wajszczyk: Zespół założyłem z Kamilem (Kamil Biadała, basista Black Radio – red.), kiedy byliśmy 13-latkami. Chodziliśmy wtedy do szkoły muzycznej i tam uczono nas grania muzyki poważnej, my jednak bardzo wcześnie zapragnęliśmy rockowej sceny, będąc wówczas pod wpływem zespołów Arctic Monkeys, Blur czy The Hives. Pierwsze próby miały miejsce w sklepie muzycznym przy Piotrkowskiej 111 pod pretekstem „testowania” sprzętu, a kilka miesięcy później (kiedy udało nam się kupić własne gitary) byliśmy już na scenie finału WOŚP przy pasażu Schillera, grając autorskie piosenki dla naszej pierwszej w życiu publiczności. Po tamtym występie byliśmy już pewni, że na scenie chcemy spędzić całe życie i nie ma dla nas większej pasji niż muzyka gitarowa. Tak jest do dziś.

Czujecie się łódzkim zespołem?

W 100 procentach. Wszyscy członkowie Black Radio to łodzianie, poznaliśmy się i wychowaliśmy w tym mieście, tu stawialiśmy pierwsze kroki na naszej ścieżce artystycznej, tutaj mieszkamy i tworzymy muzykę. Nie będę mówił że w naszej muzyce słychać klimat tego miasta, bo to w praktyce znaczy bardzo niewiele, zresztą według mnie słuchacze zasługują na szansę umiejscowienia naszych utworów we własnym kontekście. Mogę natomiast powiedzieć, że jesteśmy fanami Łodzi. Cenimy ją za offowych artystów i designerów, za szkoły artystyczne, za wielokulturowość, za różnorodność sceny undergroundowej i za to, że Łódź wychowała nas na koncertach i festiwalach, takich jak np. Soundedit czy Festiwal Czterech Kultur. Przy okazji koncertów zwiedziliśmy wiele pięknych miast w Polsce, ale niewątpliwie w Łodzi jest coś wyjątkowego ze względu na historię miasta i jego architekturę skorzystaliśmy z tego klimatu przy nagrywaniu naszego najnowszego klipu w przestrzeniach pofabrycznych na ul. Kościuszki.

Jakie macie muzyczne czy koncertowe doświadczenia związane z naszym miastem?

Jest ich bardzo wiele. W nieistniejących już miejscach, takich jak Lizard King, Dekompresja czy Stereo Krogs graliśmy pierwsze koncerty to było dla nas wielkie przeżycie jako gimnazjalistów, ale też okazja, żeby się oszlifować, zanim ruszymy gdzieś dalej, cenne lekcje na całe życie.

Graliśmy też koncert na Urodzinach Łodzi dla wielotysięcznej publiczności, którego nigdy nie zapomnę ze względu na bardzo entuzjastyczny odbiór naszej muzyki. Bardzo miło wspominam obydwa koncerty w klubie DOM na OFF Piotrkowska, które zagraliśmy po wydaniu EP „Holy Mountain”. Tak naprawdę każdy koncert jest dla mnie wyjątkowy i każdy pamiętam bardzo dobrze, ale póki co najlepszy był ten ostatni magiczny wieczór w Las Palmas, ostatni weekend sierpnia. Wróciliśmy właśnie z Okolitza Studio w Poznaniu i zagraliśmy na żywo cały materiał z nowej płyty. Atmosfera tego koncertu była fenomenalna, a my czuliśmy się bardzo szczęśliwi, mogąc wreszcie wystąpić po pandemicznej przerwie. My byliśmy głodni grania, a publiczność pragnęła muzyki, dodatkowo zmotywował nas fakt, że na tym koncercie byli ludzie spoza Łodzi, przyjechali z innych miast, żeby posłuchać, co nowego gramy.

Jak zaklasyfikowalibyście muzykę, którą gracie?

Jako szczerą i pełną pasji. Poważnie, to zawsze było dla nas jedyne kryterium określające, czy utwór się do czegoś nadaje. Jeśli chodzi o gatunek, z którym można nas skojarzyć, to myślę, że rock’n’roll, taki trochę alternatywny.

Skąd czerpiecie inspiracje?

Jeśli chodzi o tzw. wenę, to zdarza się, że jakaś sytuacja z życia albo spontaniczna emocja przeradzają się w pomysł na utwór, natomiast jako songwriter stawiam bardzo mocno na codzienną pracę. Z natchnieniem czy bez, codziennie trzeba szlifować swój warsztat i podejmować próby komponowania nowych utworów, pisać i grać jak najwięcej, po to, żeby na album mogły trafić same najlepsze piosenki. Dużo może wydarzyć się też podczas prób wpływ, jaki mamy na siebie i chemia muzyczna pomiędzy członkami zespołu pomaga ukształtować ostateczną formę utworu, na tym polega magia grania z żywymi ludźmi. Grając z drugim człowiekiem, zmieniamy swój sposób myślenia o piosence, a czasem chcąc kogoś zaskoczyć, zaskakujemy też siebie.

Próbowaliście swoich sił w „X-Factor” i „Must Be The Music”, gdzie doszliście do finału. Jak wspominacie te przygody? W jaki sposób wpłynęły na Waszą karierę?

Była to dla nas fantastyczna przygoda i pouczająca lekcja. Od Kory i Adama Sztaby dostaliśmy masę cennych wskazówek, a Piotr Rogucki zaprosił nas jako support na trasę zespołu COMA. Chociaż jako młodzi muzycy rockowi byliśmy początkowo sceptyczni do tego typu programów, to wzięliśmy udział z czystej, awanturniczej ciekawości i dobrze, bo po „Must Be The Music” dostaliśmy wiele propozycji koncertowych i szansę dotarcia do nowych słuchaczy.

Jak doszło do współpracy zespołu Black Radio i Łukasza Wasielewskiego?

Znamy się i kumplujemy od kilku lat, pracowałem z nim w sklepie muzycznym i Łukasz zawsze miał pasję do grania. W wolnych chwilach wspólnie muzykowaliśmy, trochę uczyłem go grać na gitarze. Nagraliśmy z Black Radio w tym roku nową płytę, także jako songwriter zakończyłem ważny etap twórczy, nad którym pracowałem od kilku lat i zwolniło się w mojej głowie miejsce na nowe pomysły i wyzwania muzyczne. Kiedy wróciłem z Poznania, z Okolitza Studio, gdzie z Michałem Wasylem miksowaliśmy nadchodzący album Black Radio, Łukasz pokazał mi szkic utworu, kilka wersów zwrotki, żeby zapytać, co o tym sądzę. I tak się zaczęło od razu do głowy przyszedł mi pomysł na melodię, refren i riff, następnego dnia robiłem już aranżację z Szymonem Płaską (perkusista Black Radio), a tydzień później nagrywaliśmy już wspólnie nasz nowy singiel w Okolitza Studio w Poznaniu. Akcja bardzo spontaniczna, może trochę na wariata, ale właśnie to jest wspaniałe w byciu muzykiem nie wszystko trzeba planować z półrocznym wyprzedzeniem, czasami wystarczy otwarta głowa i gotowość do działania, a planety układają się w zupełnie nieoczekiwany sposób.

Łukasz zadebiutował niedawno w programie „Top Model”, publikacja Waszego wspólnego singla musiała być sporym zaskoczeniem, zarówno dla Waszych słuchaczy, jak i fanów Łukasza.

To prawda, niektórzy na pewno byli mocno zaskoczeni, ale znaczna większość pozytywnie. Z reakcji internautów wynika, że piosenka wpada w ucho wielu ludziom, wiele osób utożsamia się także z warstwą tekstową utworu i to nas bardzo cieszy! Element zaskoczenia takim duetem przewidywaliśmy już przed nagraniem, bo po Łukaszu nikt nie spodziewał się teraz żadnej muzyki, a po zespole Black Radio nikt nie spodziewał się, że nagramy coś po polsku. Wiedzieliśmy, że wiele osób może być w lekkim szoku i dzięki temu proces twórczy był jeszcze bardziej ekscytujący.

<iframe title="YouTube video player" src="https://www.youtube.com/embed/m_0KB7Y9-94" width="630" height="450" frameborder="0" allowfullscreen=""></iframe>Nowy teledysk powstał z udziałem Łukasza Wasilewskiego

Jakie są wasze najbliższe plany wydawnicze i koncertowe?

W tym roku nagraliśmy nową płytę, materiał jest skończony a my szukamy wydawcy. Mamy nadzieję rozpocząć współpracę z jakąś fajną firmą fonograficzną. Włożyliśmy mnóstwo serca i pracy w ten album, a nasi fani pomogli nam sfinansować jego nagranie, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Chcielibyśmy rozpocząć współpracę z kimś, kto pomoże nam ją odpowiednio wypromować. Jeśli chodzi o koncerty, to na dziś większość z nich jest odwołana, w tym dwa w Łodzi (Magnetofon i Monopolis). W związku z pandemią ciężko jest cokolwiek zaplanować. Mam gorącą nadzieję, że sytuacja wkrótce wróci do normy, wszystkim Czytelnikom życzę dużo zdrowia i apeluję uważajmy na siebie i innych.

ZOBACZ TAKŻE