Łodziankom w tym meczu nie można było odmówić ani umiejętności, ani waleczności. Na prowadzenie wyszły już w pierwszym secie. Problemem jednak okazało się przyjęcie bardzo mocnych serwisów ze strony przyjezdnych i brak pomysłu na przebicie rzeszowskiego bloku. W efekcie pierwsza partia padła łupem przyjezdnych.
Grę udało się uporządkować dopiero w drugiej odsłonie meczu. Poprawa defensywy dała efekty. Mocna zagrywka już tak bardzo nie zaskakiwała gospodyń, choć wciąż oczywiście była niebezpieczna. Zwycięstwo dała postawa Budowlanych w końcówce seta. Łodzianki praktycznie zamurowały siatkę i zaliczyły fantastyczną serię punktową.
Wysokiej koncentracji nie udało się utrzymać na dłużej. W trzeciej partii znów problemem zaczął być mocny serwis przyjezdnych. W tym elemencie Rysice spisywały się znakomicie mimo braku na parkiecie Ann Kalandadze. Gra w przyjęciu i w obronie się posypała. Dużo błędów zwiastowało przegraną. Ostatecznie gospodynie zdobyły tylko 20 punktów i musiały nadrabiać w czwartym secie.
A w nim pojawiła się nadzieja. Szczególnie w drugiej jego części. Widać długa rozmowa z Maciejem Biernatem pomogła. Dobrze spisywała się Ana Bjelica, punktowała też Blagojević. Pary wystarczyło jednak tylko na kilka wyrównanych wymian piłek. W końcówce to znów przyjezdne okazały się górą, wyprzedzając łodzianki 5 punktami.
Nie czas jednak na rozpamiętywanie. Już za tydzień łodzianki zagrają o kolejne ligowe punkty na wyjeździe z Radomką Radom. Na tym etapie nie ma mało istotnych meczów. Do końca rundy zasadniczej zostały 4 kolejki, więc każdy punkt jest na wagę złota, bo może dać lepszą pozycję w playoffach.
Grot Budowlani Łódź - Rysice Rzeszów 1:3 (19:25, 25:20, 22:25, 20:25)
