Niepotrzebna strata punktów. ŁKS Łódź z trudem wygrywa ze Stalą Mielec

Zapowiadało się na szybki mecz w trzech setach. Jednak siatkarki ŁKS Commercecon Łódź miały ciężką przeprawę z walczącym o utrzymanie beniaminkiem Tauron Ligi Stalą Mielec. Ostatecznie łodzianki wygrały spotkanie 3:2, ale oznacza to zupełnie niepotrzebną stratę punktów i to tuż przed kluczową fazą rundy zasadniczej. Aktualne mistrzynie Polski są wyraźnie zmęczone jednoczesną grą w lidze, Pucharze Polski i Lidze Mistrzyń.

Siatkarki ŁKS Łódź
ŁKS Łódź

Z początku nic nie zapowiadało tylu emocji. Pierwszy set łodzianki rozegrały w ekspresowym tempie. Zaliczyły dobre otwarcie, wychodząc na 6 punktowe prowadzenie. Na zagrywce znakomicie spisywała się Julita Piasecka. W ataku Aleksandra Dudek i Vaentina Diouf. Gorąca atmosfera na trybunach ożywiła jednak mielczanki, którym udało się nawet zaliczyć asa serwisowego. To było jednak tylko drobne potknięcie. ŁKS wygrał pierwszą partię do 16.

Nieco bardziej wyrównany był początek drugiego seta. Jednak nie ma się co dziwić. Stal w tym sezonie potrafi zaskoczyć. Beniaminek odważnie walczy o utrzymanie i pokonał nawet siatkarki Grota Budowlanych Łódź. Zatem oczywiste było, że po stronie gospodyń walki i ambicji nie zabraknie. To m.in. dzięki niej Stal wyszła na spore prowadzenie (13:7). Dla Łodzianek szczególnie trudna była zagrywka Gierszewskiej. ŁKS za odrabianie strat zabrał się jednak zbyt późno. Nie pomogły zmiany i szaleńcza gonitwa. Licznik zatrzymał się na 19 punktach.

Była najwyższa pora, żeby łodzianki się obudziły. I tak rzeczywiście się stało. W pierwszej połowie trzeciej partii mieliśmy prawdziwą bitwę. Atak za atak, blok za blok, punkt za punkt. Łódzkie Wiewióry przełamały przeciwniczki dopiero w połowie seta. Wtedy wyszły na kilkupunktowe prowadzenie, które mimo chwilowych zrywów gospodyń, udało się utrzymać do końca.

Postawa Mielczanek była godna podziwu. Nie poddawały się nawet przez moment. Czwarty set również zaczęły z otwartą przyłbicą. Przy wyniku 10:7 trener Alessandro Chiappini musiał ratować się czasem. ŁKS zaczął grać bardzo nerwowo i zbyt często się mylił. W efekcie wynik uciekł i nawet w końcówce nie udało się złapać kontaktu z dobrze dysponowanymi gospodyniami.

Na szczęście w tie-breaku zespół ŁKS-u przypomniał sobie jak gra się w siatkówce. Sygnał do szarży dała Roberta Ratzke znakomitym serwisem. Gospodynie zostały znokautowane (0:6). Dobre spotkanie rozgrywała także Dudek. ŁKS zamurował siatkę i to było kluczem do zwycięstwa nie tylko w piątym secie, ale także w całym spotkaniu.

Stal Mielec — ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (16:25, 25:19, 23:25, 25:20, 8:15)

ZOBACZ TAKŻE