Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i... dobrowolny przymus

W Łodzi w latach 70. XX w. – podobnie jak w całym kraju – pochody pierwszomajowe były barwnym i masowym wydarzeniem, w którym uczestniczyli nie tylko pracownicy zakładów przemysłowych, ale również przedstawiciele inteligencji, artyści, aktorzy, sportowcy, studenci.

Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus
Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus, fot. APŁ
7 zdjęć
Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus
Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus
Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus
Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus
Łódzkie pochody pierwszomajowe. Specjalne platformy, flagi, hasła i dobrowolny przymus
ZOBACZ
ZDJĘCIA (7)

Łódzkie pochody zwykle rozpoczynały się zgromadzeniem na pl. Zwycięstwa, a potem następował przemarsz ul. Piotrkowską przed trybuną honorową, ulokowaną na wysokości pasażu Schillera. W rekordowych latach na wytyczonej trasie mogło przemieszczać się nawet do 300 tysięcy osób!

To nie był zwyczajny dzień

Sprawne zorganizowanie obchodów pierwszomajowych w dniu Święta Pracy, jednego z najważniejszych w kalendarzu ówczesnych władz politycznych, wymagało znacznego wkładu logistycznego. Mobilizowano całe załogi łódzkich przedsiębiorstw i instytucji, które przygotowywały specjalne platformy przewozowe, banery, plansze z hasłami, czasem jednolite stroje, flagi, balony, kotyliony, plakaty i girlandy. Koordynacja ruchu takiej rzeszy ludzi i synchronizacja czasowa były dla organizatorów, czyli zakładowych komitetów partyjnych, nie lada wyzwaniem. 

Z jednej strony było to wielkie święto mas pracujących, dzień wolny od pracy, ale z drugiej strony wiele ludzi miało ten dzień wypełniony licznymi obowiązkami od świtu do wieczora, bo po oficjalnych uroczystościach przygotowywano jeszcze dodatkowe imprezy – spotkania w fabrykach, koncerty i kiermasze handlowe w centrum miasta oraz pikniki i zabawy muzyczno-taneczne na terenach rekreacyjnych. Od samego rana panowało powszechne poruszenie, bo wydarzenia pierwszomajowe miały także rodzinny i towarzyski charakter. Były także niewątpliwą atrakcją dla dzieci, które w większości czekały na ten dzień ze względu na baloniki, karuzele, lody i watę cukrową.

>>Dalsza część artykułu znajduje się poniżej<<

Pod dobrowolnym przymusem

Po wojnie pochody 1 maja były wizytówką socjalizmu, manifestacją jedności klasy robotniczej z partią i narodem oraz okazją do zaprezentowania dorobku firm i sukcesów gospodarczych nowego ustroju. Kilka pokoleń wychowanych w tym duchu, atmosfera świątecznego festynu, a także formuła obchodów sprawiły, że było to coś na kształt obowiązującej normy, choć z wyraźnym akcentem ideologicznym. Z czasem traktowano udział w całym tym szaleństwie nie jako formę bezpośredniego przymusu, ale uczestnictwo w utrwalonych w ciągu trzech dekad społecznych zwyczajach. 

Nie było w tamtych czasach tzw. długiego weekendu, bo łódzkie zakłady pracowały również w soboty, a młodzież chodziła do szkół. Świecki obrządek pierwszomajowy stał się zatem także formą powszechnej ludycznej zabawy, otwierającej jednocześnie sezon wiosennej rekreacji w mieście, o czym napiszemy w kolejnym odcinku.

Handel wymienny

Nieodłącznym elementem majowego święta ludzi pracy były wspomniane festyny i kiermasze. Na przykład przed Centralem ustawiano specjalne stragany z atrakcyjnymi towarami, rozwijano dywany, pokazywano bluzki i towary z importu. Na ul. Piotrkowskiej stały estrady, gdzie występowały zespoły artystyczne z domów kultury albo na których organizowano pokazy mody wielu łódzkich przedsiębiorstw. Z kolei w parku Na Zdrowiu regularnie odbywały się targi książki i prasy RSW. 

Był zatem ów 1 maja we wspomnianych starszych łodzian dniem szczególnym, bo sporo się działo jeszcze po zakończeniu defilady ze szturmówkami przed trybuną z przedstawicielami władzy, którzy machali goździkami, pozdrawiając maszerujące społeczeństwo. Z głośnika płynęły kolejne komunikaty o zakładach, instytucjach, uczelniach, które sumienną pracą przyczyniały się do poprawy życia w socjalistycznej ojczyźnie. W telewizji transmitowano przez wiele godzin pochód w stolicy oraz migawki z innych polskich miast. W połowie lat 70. XX w. było jeszcze wesoło, ale do czasu…

ZOBACZ TAKŻE